Voicenote Przychodzący...
Rozdział 3: Nadchodzi wiadomość głosowa...
Następnego dnia...
Mama:
"Nie mogę się doczekać, aż zobaczę twojego narzeczonego, kochanie!!"
Ciocia Karolina:
"O Boże!!! Chloe mówiła, że jest PRZYSTOJNY."
Chloe:
"Eeeee! Tak się cieszę z twojego powodu, Sav!"
Przewróciłam oczami na ostatnie dwie wiadomości w grupowym czacie. To nie tak, że Chloe wie, jak wygląda Roman – chyba że teraz aktywnie go śledzi w mediach społecznościowych.
Tak jak jej przyszły mąż.
Dźwięk klawiatur wypełniał biuro. Telefony dzwoniły z każdej strony. Zapach kofeiny i papierów był gęsty w powietrzu.
Siedziałam przy swoim biurku, próbując wyglądać na zajętą, podczas gdy mój telefon nie przestawał wibrować. Jeśli to będzie trwało dalej, jestem pewna, że mój szef, Terry Goldberg, nie zawaha się wręczyć mi wypowiedzenia.
Pojawiła się kolejna wiadomość, a moi koledzy rzucili mi złowrogie spojrzenia, kiedy w końcu zdecydowałam się go wyłączyć.
Nowa Nadzieja była w ogniu. Wieść rozeszła się jak pyłek na wiosnę...
‘Savannah Hart wraca z mężczyzną. Po raz drugi w życiu’.
Tym razem z narzeczonym. Z Romanem Blackwoodem.
Mój były się żenił, a ja wpadłam w panikę i wymyśliłam kłamstwo stulecia. I teraz nie było odwrotu.
Ktoś zapukał do mojego biurka.
Mrugnęłam.
Stażysta unosił eleganckie czarne pudełko, które wyglądało na ciężkie. Tego rodzaju pudełko, które szeptało, że jest w nim bogactwo.
Ale przy bardziej intensywnym spojrzeniu, bomby też zazwyczaj są tak pakowane.
"Dostawa dla ciebie."
Patrzyłam. "Czy tyka?"
Stażysta wzruszył ramionami. "Jeśli tak, to tyka kursywą."
Spojrzałam podejrzliwie na pudełko. "Czy jest napisane, od kogo to?"
Stażysta wzruszył ramionami. Znowu.
Moi koledzy zaczęli szeptać i wyciągać szyje, żeby lepiej zobaczyć.
"Super. Dziękuję."
Pudełko nie było ciężkie, jak się spodziewałam, gdy szukałam pustego boksu, żeby się w nim zamknąć.
Postawiłam pudełko w pustej kabinie i rozpakowałam paczkę, która nie miała żadnej karty.
To była jedwabna sukienka. Tego rodzaju, która przylega do skóry jak dobry zapach.
To nie była zwykła sukienka. To była TA sukienka.
Oszałamiająca szmaragdowozielona, z niskim dekoltem, odkrytymi plecami i przyzwoitym rozcięciem na udzie, które ogłaszało przybycie noszącej ją osoby bez słowa.
Wow
Pod sukienką leżała notatka, której szukałam wcześniej, napisana gładkimi, czystymi pociągnięciami pióra, które pachniało drogo.
"Uznałem, że jeśli mamy to sprzedać, musisz wyglądać jak złamane serce na obcasach. Nie musisz sprzedawać swojego samochodu...
– R."
Moje ręce drżały, gdy czytałam notatkę trzy razy. Potem zadzwoniłam do niego...
Odebrał przy drugim dzwonku. "Dostałaś to?"
Mój głos był pęknięty. "Roman... Ta sukienka wygląda jakby należała na czerwony dywan. Nie do Nowej Nadziei."
"Dokładnie."
"Nawet nie myślałam, że słuchałeś mnie wczoraj wieczorem."
"Zawsze cię słucham."
Przełknęłam ślinę. "Ile to kosztowało?"
"Wystarczająco, żeby zepsuć dzień twojej siostry."
Zatrzymałam się, a potem śmiech wyślizgnął się z moich ust.
"Jesteś szalony," wyszeptałam.
"Proszę bardzo," odpowiedział gładko. "Nie wejdziesz na to wesele wyglądając jak przestroga. Wejdziesz jak cholerny event."
Moje serce zabiło mocniej. "Mogłabym cię pocałować."
"Zrobisz to," powiedział Roman, spokojnie. Pewnie. "Przed całą twoją rodziną. Wielokrotnie."
„O Boże... brzmi to gorzej, kiedy tak to mówisz.” Jęknęłam.
„I twój były też.” Dodał Roman.
„Na to akurat czekam.” Zaśmialiśmy się. „Wciąż do ciebie pisze?”
„Zaskakująco, tak. Czuję, że podejrzewa, że kłamiemy albo jedno z nas wykorzystuje drugie.”
„Co?”
„Facet cię zna... na dużo głębszym poziomie.” Skrzywił się.
„Co masz na myśli?”
„Twierdzi, że cieszy się naszym szczęściem, ale potem mówi mi, że kiedyś mówiłaś mu, że nigdy nie umówiłabyś się z kimś takim jak ja. O co chodzi?”
Moje dłonie zaczęły się pocić. „I co mu powiedziałeś?”
„Ja? Powiedziałem mu tylko, jak bardzo musi być zabawny na terapii.”
Wybuchłam śmiechem w środku kabiny łazienkowej. „Wyobrażam sobie jego minę.”
„Wiesz, mogłaś wybrać Colina z Eastview Firm? Albo Ethana z HR...” Zaproponował Roman. „Im bardziej tajemniczy, tym lepiej.”
„Obaj są moimi byłymi. Wszyscy na tym przeklętym czacie grupowym wiedzą, kiedy z nimi zerwałam. Poza tym, Ethan trwał wystarczająco długo, żeby spełnić jedno zadanie.”
„Obrzydliwe... nie przypominaj mi.”
Wyobrażam sobie, jak Roman marszczy twarz z odrazą.
„Gdzie w ogóle jesteś? Nie jesteś w swoim biurze, prawda?”
„Nie. Biorąc pod uwagę, że mój urlop został odwołany dwie godziny po jego rozpoczęciu, cieszę się tym, co mogę, zanim zostanę wciągnięty w dramat rodziny Hart.”
Skrzywiłam się. „Przepraszam.”
On żartobliwie to zbagatelizował. „Wszystko, co sprawia frajdę, jest dobre, kochanie. Spróbuję się cieszyć Nową Nadzieją.”
„Wątpię w to.”
„Kochanie,” Roman powiedział ciepłym i niskim głosem, „będę najprawdziwszym fałszywym facetem, jakiego kiedykolwiek miałaś.”
„Nie mogę się doczekać.”
„Cóż, muszę lecieć, blondynka mi mruga. Zaraz będę miał szczęście... napiszę później, kochanie!” Powiedział pospiesznie, zanim się rozłączył.
Typowy Roman.
Przyłożyłam sukienkę do ciała przed lustrem w biurze i zrobiłam selfie, wpisując wiadomość dołączoną do zdjęcia, zanim wysłałam ją do panny młodej z koszmarów.
„Hej, Chlo, tylko sprawdzam – to dokładnie taki zielony, jak chciałaś, prawda? Wiem, jak bardzo zależy ci na odcieniach.”
Nacisnęłam przycisk wysyłania i odetchnęłam, gdy trzy kropki tańczyły na ekranie.
Nagle... zniknęły.
Pojawiła się ikona mikrofonu...
Nadchodzi wiadomość głosowa...
Zawahałam się przez całą cholerną godzinę, potem nacisnęłam play.
Nic dobrego nigdy się nie dzieje, gdy Chloe wysyła wiadomości głosowe.
„Sav, myślę, że ta sukienka jest trochę za bardzo wycięta. Wygląda, jakbyś... szukała uwagi?
Będziesz wyglądać, jakbyś próbowała mnie przyćmić, Savannah. Nie żeby to było możliwe, ale... musiałam być szczera.
Ten kolor jest zbyt... dramatyczny. Nie wiedziałam, że będzie tak wyrazisty, kiedy go sobie wyobrażałam. Ale wezmę to na siebie.
I szczerze, siostro, ta sukienka wygląda na zbyt dobrą dla ciebie. A co z tym rozcięciem? Czy twoja duma przetrwa, jeśli twoje zawroty głowy cię powalą? No cóż, jesteś twardą starą ciasteczką, Sav.”
Pauza.
„Jak w ogóle stać cię było na tę sukienkę? Nieważne. Nie chcę znać drastycznych szczegółów. Muszę lecieć! Kocham cię, siostro!”
Moje ręce drżały. Oddech stał się nierówny.
Jak śmiała ta mała wiedźma.
Och, Chloe, to już nie jest ślub, to wojna.
I niech wygra najlepszy pan młody.
