Luna Cieni i Srebra

Ladda ner <Luna Cieni i Srebra> gratis!

LADDA NER

Wyrok

Tyranni

Mój prysznic był spokojnym niebem. Wokół mnie młodzi dorośli rozmawiali, ale, jak zawsze, nikt nie mówił do mnie. I dlaczego mieliby?

Byłam dziwną dziewczyną, wyrzutkiem. Nie znałam ani jednej osoby powyżej osiemnastki, która jeszcze się nie przemieniła. Nie obwiniałam ich za to, że mnie nie akceptowali, ale to wciąż bolało.

Byłam w trakcie spłukiwania, gdy zasłona została gwałtownie odsunięta i ogromne ciało wpadło na mnie, zamykając ją za sobą. „Co do cholery—”

Norrix odwrócił się i zasłonił mi usta ręką. „Bądź cicho. Potrzebuję tylko miejsca do ukrycia,” warknął, a woda wsiąkała w jego koszulę.

„Przed kim?” wyszeptałam, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.

„Przed moją pieprzoną ex. Nie daje mi spokoju.”

„Evangeline?” zapytałam zdezorientowana. Czyżby dopiero co flirtowali na placu treningowym?

„Mina.” Norrix warknął. Prawie się zaśmiałam. Prawie. Mina Andrews nie spotykała się z Norrixem od niemal dwóch lat.

„Nor?” odezwał się miękki, melodyjny głos. Skulił się w kącie kabiny prysznicowej, a ja zerknęłam zza zasłony, obserwując, jak jej błyszczący, blond koński ogon podskakuje, gdy przechodziła obok.

„Czy mogę teraz dokończyć prysznic?” wycedziłam, krzyżując ramiona na piersi i patrząc na niego gniewnie. Czekał prawie dziesięć sekund, zanim skinął głową i przeszedł obok mnie.

„Nie zapomnij, gabinet mojego ojca,” warknął, mijając mnie. Odwróciłam się, żeby się spłukać, zanim zasłona znowu została gwałtownie odsunięta. „I Woodrow?”

„Co?” warknęłam.

Jego oczy spotkały się z moimi na chwilę, zanim powędrowały w dół po moim nagim ciele, sprawiając, że moje policzki zapłonęły. „Niezłe…” wyszeptał, śmiejąc się, gdy rzuciłam w niego myjką ze złością.

„Pieprzony dupek…” mruknęłam, kręcąc głową.

Godzinę później stałam na korytarzu przed gabinetem Alfy Sebastiana, słuchając jego głębokiego, autorytatywnego głosu przez telefon. „Co masz na myśli, że w przyszłym miesiącu?” domagał się. Nie próbowałam podsłuchiwać, ale nie mogłam się powstrzymać. „Mieliśmy spotkać się w październiku! Wiem, ale—”

W biurze zapanowała cisza na kilka minut, a potem usłyszałam brzęk telefonu rzuconego przez pokój.

„Tato!”

„Myślą, że mogą do mnie tak pieprzyć?!” Sebastian ryknął.

„Zobaczmy najpierw, czego chcą, zanim przesadzimy!” zasugerował Norrix. Kąciki moich ust drgnęły. Norrix może i był dupkiem, ale przynajmniej miał chłodną głowę. Czego nasza wataha potrzebowała.

Łotry stawały się problemem. Wkrótce watahy będą musiały znaleźć sojuszników, aby powstrzymać przemoc przed rozprzestrzenieniem się.

Gdybyśmy tylko mieli jeszcze magię...

Nie wiedziałam, skąd pochodziła ta myśl; słyszałam tylko historie o dawnych czasach, kiedy wilki z niezwykłymi zdolnościami używały swoich darów, aby chronić całe regiony.

„Woodrow! Rusz swój tyłek tutaj!” Zostałam wyrwana z myśli, zdając sobie sprawę, że drzwi są dla mnie otwarte.

Cholera, ostatnią rzeczą, jaką chciałam zrobić, było znowu dostać ochrzan, a Alfa Sebastian brzmiał na wkurzonego po tym, jakiej telefonicznej rozmowie właśnie odbył.

Wlokłam nogi, wchodząc do jego gabinetu prawdopodobnie po raz piąty czy szósty w ciągu ostatniego roku. „Co słyszę o tym, że sprawiasz kłopoty?” Alfa zażądał momentalnie, gdy tylko weszłam do pokoju.

„Nie sprawiałam kłopotów, sir,” odpowiedziałam cicho. Alfa Sebastian był jedynym w watahy, którego naprawdę się bałam. Nawet bez wilka czułam bijącą od niego moc.

„Widzisz, chciałbym w to wierzyć, dziewczyno,” warknął Alpha, pochylając się nad biurkiem i patrząc na mnie groźnie, „ale staje się to regularnym zjawiskiem, że cię tu widzę. Wygląda na to, że ustne upomnienia do ciebie nie docierają... Może trzy baty pomogą.”

Zbladłam, krew odpłynęła mi z ciała. Baty? Za spór treningowy?

„Tato, czy to nie jest trochę przesadne?” zapytał Norrix, jego oczy biegały między mną a jego ojcem.

„Może, ale to już piąty raz w ciągu roku, kiedy musimy upominać Tyranni za zachowanie,” odpowiedział Alpha, wyraźnie niewzruszony troską syna. „Może wiadomość dotrze do niej z odrobiną srebra.”

„A-ale... to nie fair...” wykrztusiłam. „Mam po prostu pozwolić, żeby Riley Haven mi groził?” zapytałam.

„I co to dokładnie była za groźba?” zapytał Alpha.

Mój umysł nagle się wyczyścił. Byłam tak wściekła, że nie mogłam nawet przypomnieć sobie, co powiedział Riley. „Coś w stylu 'Mam szczęście, że nie mam wilka, bo zmusiłby mnie do klękania i używania moich ust tylko do tego, do czego są dobre'. Nie pamiętam jego słów.” wyjaśniłam szczerze, moje policzki płonęły z upokorzenia.

Oczy Alpha Sebastiana złagodniały. „Porozmawiam z Havenem, ale kara pozostaje…”

„Tato—”

„Nie, Norrix. To moja decyzja!” warknął Alpha, patrząc na syna. „Pewnego dnia będziesz na moim miejscu. Musisz nauczyć się rządzić rozumem. Skoro tak bardzo przejmujesz się karą Tyranni, to ty ją wymierzysz.”

Norrix mrugnął z zaskoczenia, zanim jego wyraz twarzy stwardniał. „Dobrze. Chodź, Woodrow. Załatwmy to…” westchnął, wstając z krzesła.

Odwróciłam się, żeby opuścić biuro. „I Tyrrani?” zawołał Alpha. Zatrzymałam się, odwracając się do niego, moje wnętrzności skręcały się z niepokoju. „Jeśli zobaczę cię w tym biurze przy innej okazji, kara się podwoi.”

„Tak, Alpha.” szepnęłam, pochylając głowę.

Ani Norrix, ani ja nie powiedzieliśmy ani słowa, gdy opuszczaliśmy Dom Silverstone. Ciągnęłam nogi, mając nadzieję, że jakoś opóźnię nieuniknione, gdy Viktor, jeden ze strażników, dołączył do nas. „Czy musimy to robić publicznie?” zapytałam, gdy zbliżaliśmy się do placu.

„Znasz zasady,” odpowiedział Norrix poważnie. „To zapobiega faworyzowaniu. Nie mogę cię oszczędzać.” Gryzłam wnętrze policzka, ponownie milcząc.

W centrum miasteczka mieliśmy słup, wysoki, gruby i drewniany, jak te używane do przewodów telefonicznych. Rzadko kiedy był używany do karania członków stada. Większość czasu służył do torturowania wrogów.

Z poważnym wyrazem twarzy Viktor chwycił moje nadgarstki, wiążąc je wokół słupa, gdy mały tłumek zaczął się zbierać, ciekawy, co zrobiłam, żeby zasłużyć na baty. „Przepraszam,” powiedział szorstko, obchodząc mnie i rozrywając tył mojej koszuli, materiał rozdzierał się z łatwością.

„Tyranni Woodrow, zostałeś skazana na trzy baty za powtarzające się niewłaściwe zachowanie podczas treningu,” ogłosił Norrix, jego głos odbijał się echem po placu, gdy szept rozszedł się wśród zgromadzonych. Skupiłam wzrok na swoich stopach, nie chcąc patrzeć nikomu w oczy. Nie zrobiłam nic złego.

Wtedy kątem oka dostrzegłam brudnoblond włosy i napotkałam spojrzenie Riley'a, patrząc na niego gniewnie. Kąciki jego ust drgnęły, jakby walczył z uśmiechem. Kiedyś go zabiję...

Föregående kapitel
Nästa kapitel