Pierścień
Tyranni
Nienawidziłam treningów, wręcz ich nie znosiłam.
To była tylko wymówka dla watahy, żeby się na mnie wyżywać - na tej innej, na mnie.
Mimo to, stałam się całkiem dobra. Ludzie patrzyli na mnie z góry, ponieważ nie potrafiłam się przemieniać, więc udowodniłam im, że się mylą, poświęcając się treningom.
Kiedy wylądowałam na tyłku, byłam cała mokra od potu, a brud z pola treningowego przyklejał się do mojej śliskiej skóry. "Jeszcze raz, Woodrow!" Norrix zażądał, jego głos był ostry i krytyczny, gdy patrzył, jak podnoszę się z ziemi.
Nigdy nie mogłam zrozumieć, czy Norrix, nasz przyszły Alfa, był dla mnie surowy, bo widział we mnie potencjał, czy po prostu mnie nienawidził tak jak wszyscy inni.
Riley Haven i ja zajęliśmy pozycje, stając naprzeciwko siebie. "Zaczynajcie!" Norrix rozkazał.
Pozwoliłam, by instynkt przejął kontrolę, jak zawsze, i Riley i ja znowu się zmagaliśmy. Jego pięść trafiła mnie w brzuch, wybijając powietrze z moich płuc, i prawie się zgięłam, moje oczy zaszkliły się z bólu.
"Skup się, Tyranni!" Norrix warknął, krzyżując ramiona, gdy patrzył. Z kąta oka zobaczyłam, jak Evangeline przemyka wzdłuż granicy ringu, przyciągając jego uwagę.
Uśmiechnęłam się. Z Norrixem skupionym na swojej dziewczynie, miałam okazję trochę się zabawić. Dawno temu nauczyłam się walczyć nieczysto, a choć takie taktyki były nieaprobowane, jedyną zasadą w ringu było to, że członkowie watahy nie mogli się przemieniać.
Więc, z moją ręką wciąż uwięzioną w uchwycie Riley'a, machnęłam nogą, kopiąc kurz w jego oczy. "Cholera!" warknął, jego ręce natychmiast poleciały do twarzy. Gdy mnie puścił, zadałam cios w jego brzuch, wywołując długie jęknięcie. Zanim się pozbierał, opadłam nisko i kopnęłam go w tył nóg, powalając go na ziemię.
To przyciągnęło uwagę Norrixa. "Lepiej, Woodrow!" zawołał. Mimo zachęty, jego spojrzenie pozostało chłodne i obojętne. Mimo to, liczyłam nawet najmniejsze zwycięstwa w ringu jako wygrane.
Oddychając ciężko i będąc cała mokra od potu, podniosłam się z ziemi, wycierając czoło wierzchem dłoni. "Dobra, wszyscy! Pod prysznic!" Norrix rozkazał. Wszyscy natychmiast się podporządkowali, kierując się w stronę budynku.
Podążyłam za nimi, rozluźniając się, gdy opuściłam ring. Przeszłam zaledwie dwa kroki, gdy ktoś chwycił mnie za nadgarstek, a moje ramię zabolało, gdy zostałam szarpnięta na bok. "To był brudny ruch, Woodrow!" Riley warknął, górując nade mną groźnie.
"To nie moja wina, że nie byłeś przygotowany, Haven. W ringu nie ma zasad, pamiętasz?" zapytałam, wyciągając rękę z jego uchwytu i krzyżując ramiona na piersi z wyzywającą miną.
„To się nazywa pieprzona etykieta,” odpowiedział z nienawistnym spojrzeniem.
„Myślisz, że będzie jakaś 'etykieta', kiedy nas zaatakują?” odparłam. „Nie bądź tchórzem tylko dlatego, że cię pokonałam!”
Riley zrobił krok do przodu, jego klatka piersiowa prawie zderzyła się z moją. „Masz szczęście, że nie masz wilka… To jedyne, co cię chroni.”
„Chroni przed czym?” warknęłam, patrząc na niego. Jeśli myślał, że będę się bać jak reszta stada, to był w wielkim błędzie.
„Przed tym, że nauczę cię lekcji, której nigdy nie zapomnisz…” odpowiedział Riley, jego głos zniżył się do niskiego warczenia. „Twardej, szybkiej, dzikiej lekcji, po której nie będziesz mogła chodzić przez dni…”
Moje policzki zaczerwieniły się z wściekłości i upokorzenia. „Masz szczęście, że nie wolno nam cię dotykać, bo inaczej miałabym cię na kolanach w pieprzonej szatni, używając twojego mądrego pyska do jedynej rzeczy, do której się nadaje.”
Moja wizja zrobiła się biała; zanim się zorientowałam, uderzyłam go prosto w twarz, jego nos pękł razem z jednym z moich kłykci.
„Tyranni Woodrow!” Cholera… Zamknęłam oczy i westchnęłam, gdy Norrix ruszył w naszą stronę. Oczywiście, teraz naprawdę zwracał uwagę na coś innego niż Evangeline. „Co do diabła myślisz, że robisz?!”
„Ja—”
„Trening skończony! Znasz zasady, więc dlaczego to ty ciągle musisz być przypominana?” warknął na mnie.
„On mi groził!” odparłam, łzy frustracji napływały mi do oczu. Norrix mrugnął, prostując się.
„Groziłeś Tyranni?” zapytał Riley’a.
„Oczywiście, że nie!” Riley zaprzeczył, kłamstwo wypływało z jego ust tak łatwo. „Powiedziałem jej, żeby przestała grać nieczysto na ringu treningowym, a ona mnie pieprzonym ciosem!” twierdził, wycierając zakrwawiony nos.
„Woodrow, idź pod prysznic, a potem zobaczę cię w gabinecie mojego ojca.” Norrix zadeklarował, odwracając się i odchodząc.
„Ty pieprzony kłamco!” warknęłam, zwracając się do Riley’a.
On tylko uśmiechnął się złośliwie, robiąc kolejny krok w moją stronę, aż nasze ciała się zetknęły. „Lepiej módl się do Księżycowej Bogini, żebyś nigdy nie dostała swojego wilka, Tyr,” wyszeptał, jego głos był tak zimny, że przeszedł mnie dreszcz. „Bo jeśli to zrobisz, będę cię pieprzył do krwi, raz za razem, aż będziesz nosiła moje dziecko.”
Odsunęłam się, mając ochotę znów złamać mu nos. Ale ostatnią rzeczą, której potrzebowałam, były kolejne kłopoty. Zamiast tego, wykrzywiłam usta w grymasie i odeszłam, pragnąc jak najszybciej zmyć z siebie brud ringu i słowa Riley’a...
