Rozdział 4 Błędna tożsamość
Przez przypadek obie dziewczyny miały tego dnia na sobie identyczne białe bluzki i spodnie, z dopasowanymi fryzurami i podobnymi karnacjami.
Czy to mogła być jej zaginiona siostra? Ale dlaczego była niższa? Umysł Mii pędził, próbując wyjaśnić to zjawisko.
Złapała Lily za rękę i pociągnęła ją do lustra, wskazując na ich niemal identyczne twarze. "Wyglądamy tak podobnie, prawda?" powiedziała Mia z przyjacielską pewnością, próbując uspokoić przestraszoną dziewczynę.
Lily skinęła głową, odpowiadając nieśmiało, "Tak." Czuła dziwne poczucie bezpieczeństwa.
Oczy Mii błysnęły z podekscytowania. "Czy mogłybyśmy być siostrami?"
Lily myślała przez kilka sekund, zanim odpowiedziała, "Ale moja mama ma tylko mnie jako dziecko."
Jej słowa sprawiły, że Mia uniosła brwi.
"Jesteś pewna, że to twoja biologiczna matka? Robiłyście testy DNA?"
Na wspomnienie testów DNA Lily zamilkła.
Lily zaczęła się zastanawiać, czy Mandy naprawdę jest jej biologiczną matką, zwłaszcza z powodu sposobu, w jaki ją traktowała. Ale czuła potrzebę udowodnienia, że jest kochana.
"Mój tata i ja robiliśmy testy DNA. Na pewno jestem jego biologiczną córką," powiedziała. "Mój tata bardzo mnie kocha."
Słowa Lily sprawiły, że Mia ponownie uniosła brwi.
"Nie sądzę, żeby twój tata był taki miły," powiedziała. "Gdyby naprawdę cię kochał, nie pozwoliłby ci płakać tutaj sama."
Lily poczuła się zraniona, spuściła głowę i przestała mówić.
Mia wykorzystała okazję. "Zobacz, jak bardzo jesteśmy podobne. Może jesteś moją zaginioną siostrą? Co powiesz na test DNA?"
Lily pogrążyła się w zamyśleniu. Mia chciała dowiedzieć się więcej o sytuacji Lily, ale właśnie wtedy z łazienki dobiegł niecierpliwy głos Mandy.
"Lily, wpadłaś do toalety? Wyłaź natychmiast!" krzyknęła Mandy. "Jeśli nie wyjdziesz, możesz tam zostać na zawsze!"
Słysząc głos Mandy, Lily instynktownie się cofnęła, spojrzała na Mię i przygotowała się do znalezienia Mandy.
W tym momencie Mia nagle popchnęła Lily do sąsiedniej kabiny i sama ruszyła w stronę drzwi.
Zanim Lily zrozumiała, co się dzieje, Mia już konfrontowała się z Mandy na zewnątrz.
Choć młoda, Mia miała silny temperament. Kiedy spotykała ludzi, których nie lubiła, bezpośrednio ich wyzywała. Ci, którzy ją znali, nadali jej przydomek "Panna Zadziorna".
Wierna swojej naturze, Mia nie zamierzała łatwo odpuścić Mandy.
"Mamo, czy kiedykolwiek wpadłaś do toalety? A może kiedyś w niej mieszkałaś?" zapytała bezpośrednio Mandy.
Mandy, pochłonięta swoim telefonem, usłyszała te słowa i jej wyraz twarzy natychmiast stał się zimny. Czy Lily tak bardzo się zmieniła? Czy nadal była tą nieśmiałą, przestraszoną dziewczynką, która się przed nią kuliła?
Z ponurą miną skarciła Mię.
"Lily, śmiesz mnie przeklinać?"
Mia wydęła wargi, odparowując, "To ty zaczęłaś. Dlaczego nie mogę powiedzieć tego samego?"
"Ty!"
Twarz Mandy poczerwieniała z gniewu. Po upewnieniu się, że nikogo nie ma w pobliżu, wyciągnęła rękę i uszczypnęła Mię w ramię.
Ostry ból sprawił, że wyraz twarzy Mii się zmienił, łzy napłynęły jej do oczu.
Mimo to Mandy nie była usatysfakcjonowana i kontynuowała swoje wyzwiska. "Ty mała smarkulo. Tym razem cię nauczę. Jeśli jeszcze raz odważysz się mi odpowiedzieć, uduszę cię."
Mia stłumiła swój gniew, wiedząc, że jest za młoda, aby stawić czoła dorosłemu.
Ale miała swój własny plan. Wcześniej słyszała, jak Lily wspominała, że jej ojciec bardzo ją kocha. Mia zamierzała wykorzystać ojca Lily, aby nauczyć tę złośliwą kobietę, która odważyła się ją skrzywdzić, lekcji.
Widząc, że Mia nie odważa się już odpowiadać, Mandy spojrzała na nią triumfalnie.
Rzeczywiście, była dzieckiem tej taniej kobiety, zupełnie jak jej matka. Jeśli nikt jej nie zdyscyplinuje, na pewno nie będzie się zachowywać.
Mandy przeciągnęła Mię z powrotem do poczekalni przed salą operacyjną.
Czas mijał sekunda po sekundzie. W środku skomplikowana operacja zbliżała się do końca.
Zmęczona, Elena odeszła od stołu operacyjnego.
Nathan podążał za nią, nieustannie wyrażając wdzięczność.
"Elena, dziękuję! Z powodu moich ograniczonych umiejętności musiałaś przeprowadzić operację zaraz po przylocie."
Elena zdjęła rękawiczki chirurgiczne i otarła pot z czoła. "W porządku. Naszym obowiązkiem jest ratowanie życia."
"Opłata za operację ojca Zandera zostanie przelana na twoje konto jutro," zapewnił ją Nathan. "Już zarezerwowałem dla ciebie pokój w hotelu. Zaraz wyślę ci adres."
Elena skinęła głową.
W tym momencie asystent Nathana pośpiesznie podszedł.
"Dr Parker, Harrison Frost z Frost Industries skontaktował się ze mną. Jest przed salą operacyjną i chce spotkać się z dr Johnson."
Słysząc nazwisko Harrisona, Nathan zmarszczył brwi.
"Czego on chce?" zapytał.
