Narzeczona Wojennego Boga Alpha

Pobierz <Narzeczona Wojennego Boga Alph...> za darmo!

POBIERZ

Rozdział 4

[Evelyn’s POV]

Kiedy samochody wjechały na posiadłość Kingston, moje oczy natychmiast przyciągnęły rozległe krajobrazy otaczające ogromny dworek.

Miejsce to było otoczone pięknymi, wysokimi sosnami, które tworzyły naturalny mur obronny wokół posiadłości. Wiedziałam, że Moonstone Pack słynie ze swojego handlu, ale nic nie mogło mnie przygotować na ilość różnorodnych upraw i zasobów, które ta posiadłość samodzielnie dostarczała.

Byłam naprawdę oczarowana.

Były tam sady i uporządkowane sekcje z krzewami owocowymi i warzywnymi grządkami — wszystkie były starannie pielęgnowane przez liczne grupy członków stada.

Każdy z nich wyglądał na zdeterminowanego, skoncentrowanego i dobrze przygotowanego do pracy w tak wymagających warunkach. Kiedy limuzyny przejeżdżały, niektórzy członkowie stada podnosili wzrok ze swojej pracy, żeby rzucić szybkie spojrzenie na to, co się dzieje. Zastanawiałam się, czy ktokolwiek z nich wiedział, co się dzisiaj dzieje. Wszyscy wydawali się być zajęci pracą i nie było żadnych innych wyraźnych oznak, że zaraz miało się odbyć wesele.

Moje serce podskoczyło do gardła po raz setny od rana, kiedy samochód w końcu się zatrzymał. Sam dom wyglądał jak z bajki.

Jeśli o mnie chodzi, Silverwood Manor zawsze było miejscem piękna i wysokiego statusu społecznego. Jednak nic nie mogło mnie przygotować na architektoniczne majestatyczność Kingston Hall. Miejsce to było ogromne, prawdopodobnie trzy razy większe od mojego własnego domu.

Jego jasnoczerwona ceglana struktura była ozdobiona białym marmurem i licznymi rzeźbionymi posągami, które spoglądały na rozległe tereny. Było eleganckie, ale zimne. Może dlatego, że Alexander technicznie mieszkał sam.

Wzięłam kilka głębokich oddechów, próbując mentalnie przygotować się na wydarzenie, które miało się zaraz odbyć. Kierowca wysiadł i podszedł, aby otworzyć mi drzwi. Z pomocą kilku pokojówek udało mi się elegancko wyjść z samochodu bez większych problemów.

Starsza kobieta w formalnym uniformie wyszła, aby nas powitać z delikatnym uśmiechem.

  • Musisz być panna Evelyn - powiedziała. - Jestem Nina, gospodyni domu.

  • Witam, Nina. Miło mi cię poznać.

  • A to musi być twoja rodzina - powitała. - Jeśli wszyscy za mną pójdziecie, zaprowadzę was do salonu.

Moja rodzina i ja zostaliśmy zaprowadzeni do przedpokoju, gdzie miło mnie zaskoczyło, że był delikatnie udekorowany na tę okazję. Małe bukiety świeżo ściętych i ułożonych kwiatów były rozmieszczone w całym miejscu, wraz z delikatnymi wstążkami z białej koronki.

Salon był duży i przestronny, z wysokimi sufitami. Dekoracje stopniowo rozciągały się na całe miejsce. Wszystko wyglądało nieoczekiwanie przyzwoicie, biorąc pod uwagę okoliczności. Przez chwilę naprawdę myślałam, że wszystko będzie w porządku.

Może nie będę żałować tego małżeństwa.

Jednak te nadzieje zniknęły z mojego umysłu w ciągu kilku sekund. W momencie, gdy odwróciłam głowę, aby spojrzeć w dół małego, prowizorycznego przejścia, zauważyłam, że obok ołtarza, po prawej stronie, stał wózek inwalidzki, maska i połowa protezy kończyny.

To był przerażający widok, ale rodziło pytanie. Gdzie podziewał się Alexander?

  • Um...

Gdzie on był? Czy Alexander jakoś zapomniał, że dzisiaj mieliśmy się pobrać?

Wątpiłam w to. Chociaż osobiście nie znałam Alexandra, coś mi mówiło, że nigdy nie zapomniałby o czymś tak ważnym jak to. A Alfa jak on nie był skłonny do popełniania lekkomyślnych błędów. Więc gdzie do diabła on był?

Nina odchrząknęła. Wyglądała na trochę zakłopotaną, gdy mówiła. - Alfa Alexander nie pojawi się, a te przedmioty mają go reprezentować.

Uniosłam brwi ze zdziwienia. „Serio?”

Pokiwała głową.

„A co z jego rodziną?” zapytałam.

Znowu pokręciła głową. „Nie mogli dziś przyjechać.”

Co to za ślub, do cholery?

Nina gestem poprosiła resztę mojej rodziny, aby usiedli, podczas gdy ona poszła przywitać się z księdzem. Gdy tylko wyszła z pokoju, Samantha wybuchła niekończącym się chichotem. Jej twarz robiła się coraz bardziej czerwona, a ona łapała powietrze.

„Och, to jest absolutnie komiczne,” śmiała się Samantha. „Twój narzeczony nawet nie miał przyzwoitości, żeby pojawić się na własnym ślubie. Wyraźnie nie szuka żony, tylko kogoś, kto się nim zajmie.”

Moje policzki zapłonęły z głębokiego zażenowania.

Liam lekko odchrząknął. „Samantha, może nie powinnaś—”

Samantha go zignorowała. „No proszę, czy tylko ja widzę, co tu się dzieje? Pomyśl, jak dobrze tu pasujesz, Evelyn,” kontynuowała. „Byłaś praktycznie służącą w poprzednim domu, teraz będziesz opiekunką dla okropnego niepełnosprawnego mężczyzny w tym domu.”

Serce mi zamarło, a przez moje ciało przetoczyło się okropne uczucie. Samantha zawsze była nieznośna, ale nigdy nie wiedziałam, jak mało kontroli ma nad swoim zachowaniem. Na miłość boską, staliśmy dosłownie w domu Alexandra, a ona go bezczelnie obgadywała.

Jeszcze bardziej drażniło mnie to, jak bezużyteczni byli w tym momencie Isabella i mój ojciec. Żadne z nich nawet nie mrugnęło okiem na skandaliczne zachowanie mojej przyrodniej siostry.

Odwróciłam się i spojrzałam na młodszą dziewczynę z gniewem w głosie. „Zamknij się, Samantha!” syknęłam. „Nawet jeśli Alexander jest niepełnosprawny, zasługuje na twój szacunek. Te rzeczy tutaj to tylko normalne narzędzia, które pozwalają mu funkcjonować.”

Ale Samantha tylko uśmiechnęła się złośliwie i pokręciła głową. „Wow, jeszcze nie jesteście małżeństwem, a już go bronisz. To jest zarówno słodkie, jak i żałosne.”

W momencie, gdy miałam zamiar znowu na nią naskoczyć, odezwał się inny głos.

„Czy mogę prosić o wybaczenie?”

Ton był spokojny, ale autorytatywny, co wywołało dreszcze na mojej skórze.

Wszyscy odwróciliśmy głowy, by zobaczyć mężczyznę siedzącego na wózku inwalidzkim, z półmaską na twarzy. Za nim stało dwóch pracowników oraz inny mężczyzna, którego uznałam za jego bliskiego asystenta.

Ku mojemu zdziwieniu, pierwszy zareagował mój ojciec.

„Alpha Alexander.”

Czy to naprawdę on?

Chociaż siedział na wózku, mężczyzna był fizycznie sprawny i silny. Jego postura emanowała pewnością siebie, co nadawało mu aurę kogoś na wyższym stanowisku.

Jego szafirowe oczy, ostry zarys szczęki, opalona skóra i zmysłowe usta—w połączeniu z maską i drogim strojem—nadawały mu aurę tajemniczości i szlachetności. Zastanawiałam się, jak bardzo uderzająca musi być jego twarz pod maską, co stanowiło kontrast do przerażających plotek, które go otaczały.

Ale wszyscy wiedzieli, że pod maską jego twarz była prawdopodobnie poważnie poparzona, co wywołało we mnie uczucie współczucia.

„P-przepraszam,” Samantha wybąkała.

Mój ojciec zwrócił się do mojej przyrodniej siostry z wyrazem słabego niezadowolenia za jej wcześniejsze zachowanie.

„Samantha, powinnaś lepiej kontrolować swoje słowa i wiedzieć, kiedy i gdzie jest odpowiednie miejsce na takie rzeczy,” zganił ją. „Może powinnaś pójść i poczekać w samochodzie.”

Walczyłam z chęcią przewrócenia oczami na tę scenę. Oczywiście, nawet w takiej chwili, mój ojciec będzie łagodny dla Samanthy.

Alexander uniósł brew z jednej strony twarzy, która była jeszcze widoczna.

„To wszystko?” zapytał swobodnie. „Dla kogoś z tak luźnym językiem, myślę, że zasługujesz, by go stracić.”

Poprzedni rozdział
Następny rozdział