Moje Nowe Życie

Pobierz <Moje Nowe Życie> za darmo!

POBIERZ

Rozdział 2

      • Perspektywa Layli * * *

Z laptopem i telefonem od wujka Ricka schowanymi w mojej pamięci, weszłam do Biedronki, światła fluorescencyjne brzęczały nad głową, gdy przemierzałam zatłoczone alejki. Złapałam najpotrzebniejsze rzeczy: jedzenie, kawę, kilka podstawowych rzeczy do mieszkania i stos nowych ręczników, ponieważ moje tajemniczo zniknęły. Jeśli są u mamy i chłopaków na górze, powodzenia w odzyskaniu ich; ta trójka jest jak sępy z czymkolwiek, co posiadam.

Zapłaciłam przy kasie samoobsługowej, żonglując torbami, aż kasjer podał mi kilka pustych pudełek, żeby było łatwiej. Na parkingu przypięłam wszystko do mojej Harleya, pudełka mocno zaklinowane za mną. Wymagało to manewrów na poziomie Tetrisa, ale udało się.

Nie byłam jeszcze gotowa, żeby wrócić do domu — czekało tam na mnie za dużo napięcia. Zamiast tego pojechałam do lokalnej knajpy o nazwie Księżycowy Księżyc, jej neonowy znak migotał w popołudniowym świetle. Miejsce miało przytulny, domowy klimat, którego brakuje większości lokali, z kraciastymi obrusami i delikatnym zapachem smażonej cebuli i kawy w powietrzu. Zaparkowałam motocykl, chwyciłam szkicownik i weszłam do środka, dzwonek nad drzwiami zadźwięczał, gdy weszłam.

Blondynka, mniej więcej w moim wieku i ledwie pięć stóp wzrostu, podeszła z jasnym uśmiechem. „Cześć, jestem Lisa, będę dziś twoją kelnerką,” powiedziała, podając mi menu. „Polecam kurczaka parmeńskiego — jest naprawdę dobry. Co mogę ci podać do picia, podczas gdy przeglądasz menu?”

Jej niebieskie oczy błyszczały, a twarz była usiana piegami. „Czy mogę prosić Dr Peppera?” powiedziałam, siadając w boksie. „I wezmę twoje polecenie na jedzenie. Następnym razem spróbuję czegoś nowego. Dzięki, Lisa. Jestem Layla.”

„Miło cię poznać, Layla,” powiedziała z uśmiechem. „Zaraz wrócę z twoim Dr Pepperem.”

Wyciągnęłam szkicownik i ołówki, przewracając na świeżą stronę. Rysowanie tatuaży to moje ucieczka, a sprzedaję projekty tatuażyście mojego ojca chrzestnego w Spirit MC. Wpłacają pieniądze na konto, które nadzoruje mój ojciec chrzestny, zamknięte, żeby nikt nie mógł go dotknąć. Później dowiem się, jak bardzo się myliłam. Mój ojciec chrzestny, Deacon, mówi, że to jego obowiązek opiekować się mną teraz, gdy tata odszedł, i ufam mu, ale coś w tajemniczym ostrzeżeniu wujka Ricka na parkingu sprawia, że zaczynam wszystko kwestionować. Zaczęłam szkicować tatuaż na moje nadchodzące urodziny: sześć ważek, jedna większa od reszty z imieniem mojego taty i napisem „Montgomery” pod nią. Tats, artysta w Spirit MC, obiecał, że wytatuuje mi to. Nie mogę się doczekać, żeby nosić tatę ze sobą w ten sposób, wyryty na mojej skórze.

Lisa wróciła z moim Dr Pepperem, stawiając go z brzękiem. „Jedzenie zaraz będzie,” powiedziała, zanim skierowała się do innego stolika.

Kiwnęłam głową, sącząc sodę i gubiąc się w szkicu. Szum knajpy zniknął w tle. To znaczy, dopóki dzwonek nie zadźwięczał ponownie, a do środka weszła grupa z Wolf MC: prezes, wiceprezes, sierżant-at-arms i trzy kobiety idące za nimi. Trzymałam głowę nisko, skupiając się na jedzeniu, które właśnie przyszło, kurczak parmeński parował i był złocisty. „Dzięki, Lisa,” powiedziałam, odkładając szkicownik. Zostawiła rachunek na stole i poszła dalej.

Byłam w połowie posiłku, gdy usłyszałam, jak jedna z kobiet mruczy: „Dlaczego ona jest wszędzie?” Moja szczęka się zacisnęła, ale nie podniosłam wzroku. Nie ma sensu angażować się w rozmowy z ludźmi, którzy już zdecydowali, że jestem kłopotem na podstawie kłamstw, które rozpowiada mama.

Skończyłam jeść, zamknęłam szkicownik i rzuciłam na stół banknot pięćdziesięciozłotowy, więcej niż wystarczająco, żeby pokryć posiłek i napiwek dla Lisy. Bez spojrzenia na ekipę Wolf MC, chwyciłam swoje rzeczy, wyszłam do mojej Harleya i ruszyłam z powrotem do domu, wiatr przecinał węzeł w mojej piersi.

Kiedy wróciłam do domu, rozładowałam zakupy i ręczniki, chowając wszystko w piwnicznym mieszkaniu. Chwyciłam torbę z jedzeniem, które kupiłam dla mamy i chłopaków — bo najwyraźniej tylko ja myślę o tym, żeby lodówka była pełna — i ruszyłam na górę do głównego domu.

Na blacie była przyklejona notatka: Poszliśmy na powitalne grillowanie. Widzimy się jutro.

Patrzyłam na nią, moje usta się skrzywiły. Nie było nawet trzeciej po południu, a już mnie porzucili na rzecz jakiejś imprezy Wolf MC po drugiej stronie ulicy. Bez zaproszenia, bez niespodzianki. Wzruszyłam ramionami, chociaż bolało bardziej, niż bym przyznała. Nieważne. Nie umierałam z chęci, żeby spędzać czas z ludźmi, którzy traktują mnie jak obcą w mojej własnej rodzinie.

Wróciwszy do mojego mieszkania, postawiłem garnek na blacie, wrzucając do niego pieczeń z bulionem wołowym, solą, pieprzem, czosnkiem i cebulą. Ustawiłem na wysoką temperaturę, a aromatyczny zapach już zaczął wypełniać małą przestrzeń. Zasiadłem w fotelu z kubkiem kawy, wyciągnąłem znowu mój szkicownik i zacząłem pracować nad kilkoma projektami tatuaży na sprzedaż. Przez otwarte okna dobiegał cichy dźwięk muzyki i śmiechu z grilla po drugiej stronie ulicy, przypominając mi o mojej wykluczeniu. Nikt z nich nie zapytał, czy przyjdę. Typowe.

Mój telefon zawibrował, a na ekranie pojawił się napis „Chrzestny”, więc odebrałem. „Halo?”

„Hej, kochanie,” odezwał się ciepły głos Deacona. „Chcesz, żebym przywiózł twoje wilki dzisiaj czy jutro?”

„Dzisiaj, proszę!” powiedziałem, podekscytowanie w moim głosie. Kocham swoje psy, które były ze mną przez wszystko.

„Będę za dwadzieścia minut. Tats, Rock i Star jadą ze mną. Star przywiezie wilki swoim samochodem. Tanner pewnie pojawi się później.”

„Okej, do zobaczenia wkrótce.” Rozłączyłem się, a mój nastrój się poprawił. Potem przypomniałem sobie o laptopie i telefonie na kartę od Wujka Ricka. Nie powiedział, kto mógłby je zobaczyć, a z nowym chłopakiem mamy i motocyklistami z Wolf MC kręcącymi się w pobliżu, nie zamierzałem ryzykować. Podszedłem do biurka, otworzyłem ognioodporny sejf wbudowany w dolną szufladę i schowałem je tam, zamykając zamek na klik.

Gdy tylko wstałem, żeby sprawdzić pieczeń, usłyszałem zgrzyt opon na zewnątrz. Przez okno zobaczyłem, jak podjeżdża ciężarówka Star, a futrzaste głowy Zero i Lady wychylają się z tyłu.

Ale zanim zdążyłem wyjść, zauważyłem, jak mama maszeruje przez ulicę w stronę Deacona, z twarzą pełną irytacji. „Co tu robisz?” warknęła. „Dopiero co wyjechaliśmy dzisiaj. Czy zawsze musisz za nią chodzić?”

Star, która nigdy nie ustępuje, odpowiedziała mamie z równą determinacją. „Przywiozłyśmy wilki do Layli, żeby ją chronić,” powiedziała ostrym tonem. „Wiemy, że ty i ten MC po drugiej stronie ulicy pozwolicie jej się zranić, nawet nie sprawdzając, jak się ma. Przyzwyczaj się do tych wizyt. Nie zostawiamy swoich, by walczyli sami. Może powinnaś się tego nauczyć.”

Wyszedłem na zewnątrz, gdy Star zwróciła się do mnie, jej twarz złagodniała. „Hej, przyjaciółko. Jak się masz? Chodźmy zobaczyć twoje mieszkanie.”

Zanim zdążyliśmy zejść, prezes Wolf MC, Tank, podszedł, mierząc Deacona wzrokiem. „Deacon, co tu robisz z tą awanturnicą? Chodź na imprezę i zapomnij o niej.”

Oczy Deacona zwęziły się, jego głos stał się zimny. „Tank, jeśli wierzysz we wszystko, co słyszysz o tej dziewczynie, nie sprawdzając jej rodziny sam, jesteś jednym głupim skurwysynem. Planowałem porozmawiać o sojuszu, ale ten komentarz mówi mi, że musisz dorosnąć. Na razie.” Zwrócił się do Rocka. „Weź torbę smakołyków, które mamy dla Zero i Lady — i tę dla naszej księżniczki.”

Zeszliśmy do mojego mieszkania, psy wpadły za nami, machając ogonami jak szalone. Deacon zerknął na notatkę na blacie, gdy ja wyciągałem jedzenie i wodę dla Zero i Lady i zacząłem kroić ziemniaki na wyspie kuchennej.

„Więc nie zaprosili cię?” zapytał. „Po tej rozmowie widzę, dlaczego nie poszłabyś, nawet gdyby zapytali.”

Wzruszyłem ramionami, skupiając się na nożu w mojej ręce. „Nie wiedziałem, czy zaprosili, czy nie, moje ręczniki zniknęły lub zostały skradzione przez nich, więc poszedłem po więcej jedzenia, a moje prześcieradła były pocięte na kawałki, chcieli, żebym poszedł do sklepu. Jestem pewien, że próbowali znaleźć papiery, które dałeś mi od taty, ale to się nie stanie. Nikt nie wie, jak je znaleźć. Kiedy wyszedłem, były na górze. Kiedy wróciłem i odłożyłem jedzenie, które dla nich kupiłem, znalazłem notatkę. To ok, nie lubię ich prezesa, ocenia mnie, a nie zna mnie. Myślę, że słuchają, co im się podoba i nie robią sprawdzeń, co jest złe dla każdego MC.”

Deacon skinął głową, jego szczęka była napięta, podczas gdy Rock przeszukiwał mieszkanie pod kątem podsłuchów. Znalazł dziesięć — dziesięć — i uśmiechnął się, gdy ruszył na górę, by zamontować je w głównym domu. „Niech teraz sami siebie posłuchają,” mruknął. Byliśmy w trakcie rozmowy przy dźwięku gotującego się garnka, gdy usłyszałem kolejny pojazd podjeżdżający. Głos Tannera przebił się przez otwarte okno, głośny i wkurzony. „Co do cholery? Dlaczego jej nie zaprosiliście? Jest córką dziewczyny waszego wiceprezesa, a reszta jej rodziny tu jest!”

Stłumiłem śmiech. No cóż, ktoś go rozpoznał i postanowił zadać głupie pytanie. Tanner ma cięty język, odkąd jego tata jest prezesem klubu, ten głupek zachowuje się, jakby był nietykalny. „Dzieciak ma cięty język,” powiedział. „Ale nie myli się.”

Poprzedni rozdział
Następny rozdział