01 W Twoich snach
Emma
„Nie zapomnij o mnie, Emma,” głos Declana odbijał się echem w moich uszach, wyrywając mnie gwałtownie ze snu kolejny raz. Zerwałam się na równe nogi, z trudem łapiąc oddech, a moja skóra była wilgotna od potu. Przez trzy lata ten sen mnie prześladował – Declan, mężczyzna, który nie istniał poza moją wyobraźnią, a jednak był tak realny, że aż bolało. Prowadziłam dziennik, wylewając na jego strony każdy szczegół, zastanawiając się, czy mój umysł płata mi figle. Czy Declan był wytworem mojej wyobraźni, czy kryło się za tym coś głębszego? Pytanie dręczyło mnie, noc po nocy.
W przeciwieństwie do tego, moje życie na jawie było ponure, dalekie od surrealistycznej intensywności moich snów. Urodzenie się w rodzinie o niskim statusie w naszej watahie było jak przekleństwo wiszące nade mną jak chmura burzowa. Uległość była ode mnie oczekiwana, zakorzeniona w mojej naturze, a ja nienawidziłam tego całym sercem. Każda konfrontacja wydawała się pułapką, i często odchodziłam, tłumiąc gniew, aby nie wyjść poza linię. To nie było łatwe. Nigdy nie było. Ale takie życie mi przypadło.
Moja rodzina była mieszanką miłości i trudności. Czterech braci, którzy starali się jak mogli, matka tonąca w depresji i ojciec, którego długi hazardowe często zmuszały nas do desperackich działań. Kochali mnie tak bardzo, jak tylko mogli, w ich wadliwych, niedoskonałych sposób, i nauczyłam się wcześnie, żeby nie prosić o zbyt wiele. Prośby zawsze prowadziły do rozczarowania, a ja nie miałam miejsca na więcej tego w moim życiu.
Jednak życie nie było całkiem ponure. Tomas Jefferson, najstarszy syn rodziny beta, był moim chłopakiem przez cztery lata. Bycie z nim było skomplikowane, nie tylko z powodu tego, kim był, ale także z powodu tego, kim ja nie byłam. Ludzie szeptali za naszymi plecami, twierdząc, że Tomas zasługuje na lepsze, że nie jestem godna kogoś takiego jak on. Ale Tomas nigdy nie pozwalał, aby ich słowa go dotknęły. Milczał ich swoją niezłomną miłością do mnie, udowadniając raz po raz, że jego uczucia są prawdziwe.
A jednak, nie mogłam powstrzymać mojego umysłu od dryfowania ku Declanowi, tajemniczemu mężczyźnie z moich snów. Porównywanie Tomasa do niego wydawało się niesprawiedliwe, nawet złe, ale czasami nie mogłam się powstrzymać. Declan wydawał się niemożliwie doskonały, niemal nierealny, i może dlatego istniał tylko w moich snach. Był fantazją, której nigdy nikomu nie podzieliłabym się – z wyjątkiem Heather, mojej najlepszej przyjaciółki. Nawet z nią ledwo o nim mówiłam, obawiając się, że życie w świecie snów może sprawić, że będę wyglądać na głupią lub złudną.
Tego ranka, gdy słońce przesączało się przez zasłony, otrząsnęłam się z resztek snu i sięgnęłam po telefon. Przez dwa tygodnie Tomas mnie unikał, a ja byłam na skraju wytrzymałości. Zmartwienie gryzło mnie w żołądku jak uporczywy ból. Heather powiedziała mi, że widziała go w pobliżu, ale ona, jak ja, pochodziła z rodziny o niskim statusie i nie odważyła się podejść do niego, aby zapytać, dlaczego zniknął. W naszej watahie hierarchia była wszystkim, a wyjście poza swoje miejsce mogło oznaczać karę. Nie mogłam po prostu podejść do domu beta, żądając odpowiedzi. Tomas musiał mnie zaprosić, inaczej nie mogłam tam w ogóle iść.
Z głębokim oddechem wykręciłam jego numer, spodziewając się, że jak zawsze trafi na pocztę głosową. Ku mojemu zaskoczeniu, odebrał po pierwszym dzwonku. Serce mi zadrżało, gdy usłyszałam jego gładki, znajomy głos.
„Emma, wszystko w porządku?” zapytał, tonem spokojnym i opanowanym.
„Tomasz,” westchnęłam, mieszanka ulgi i frustracji wypełniła moją klatkę piersiową. „Dwa tygodnie. Dlaczego?”
Westchnął, cicho, co sprawiło, że mój żołądek się skręcił. „Przyjdę do ciebie jak tylko będę mógł, Emma,” powiedział. Zanim zdążyłam go naciskać dalej, usłyszałam głos w tle - przyjaciel, który ponaglał go do pośpiechu - a potem linia się urwała.
Usiadłam tam, wpatrując się w telefon w mojej ręce, emocje były splątane w chaosie zmieszania i bólu. Co Tomasz robił? Dlaczego trzymał mnie na dystans? Sześć miesięcy temu coś się między nami zmieniło. Myślałam, że odnajdujemy drogę do siebie, ale teraz wydawało się, że wymyka się mi z rąk. Miałam nadzieję, może głupią, że już mi się oświadczy. Ale za każdym razem, gdy pytałam go o naszą przyszłość, unikał odpowiedzi, zostawiając mnie z większą niepewnością niż odpowiedziami.
Po prysznicu próbowałam skupić się na dniu, który miał nadejść. Miałam rozmowę kwalifikacyjną tego popołudnia, kolejną próbę znalezienia pracy. Ale myśli wciąż krążyły wokół Tomasza. Jego zachowanie było niesprawiedliwe, i miałam dość usprawiedliwiania go. Bez względu na to, jak bardzo był zajęty, znikanie na tygodnie bez wyjaśnienia nie było w porządku.
Byłam zmęczona czekaniem. Zmęczona uczuciem, że trzymam się czegoś, co nie idzie naprzód. Byliśmy razem cztery lata - cztery długie lata - a wciąż tkwiliśmy w tym zawieszeniu. Większość par, które zaczęły się spotykać w tym samym czasie co my, już się pobrało, niektóre miały dzieci. Miałam teraz dwadzieścia trzy lata, a ciężar lat spędzonych razem bez postępu przygniatał moje serce.
Ludzie oczywiście szeptali o nas. Zawsze to robili. Niektórzy twierdzili, że próbuję wspiąć się po drabinie społecznej, używając Tomasza do podniesienia statusu mojej rodziny. Inni mówili, że nie jestem dla niego wystarczająco dobra, że zasługuje na kogoś ze swojego kręgu. Ale nigdy nie pozwalałam, by ich słowa mnie dotknęły. Tomasz mnie kochał, a ja kochałam jego - przynajmniej tak myślałam.
Ale był też Deklan, mężczyzna z moich marzeń, cień, który trwał na obrzeżach moich myśli. I nie mogłam pozbyć się uczucia, że moje serce jest rozdzierane w dwóch różnych kierunkach - jednym ku rzeczywistości, a drugim ku marzeniu, którego nie mogłam puścić.
Wpatrywałam się w telefon długo po tym, jak Tomasz się rozłączył, jego głos wciąż dźwięczał mi w uszach. Ale właśnie gdy mówiłam sobie, że przestanę na niego czekać, w mojej głowie pojawiła się twarz Deklana - idealnego, niemożliwego Deklana - i powrócił szept, który próbowałam zapomnieć, niski i nawiedzający: Nie zapomnij o mnie, Emma.
































































































































































































































