Rozdział 1 kontynuacja
Gdy woda sięgnęła poziomu bioder, uklęknąłem i całkowicie zanurzyłem się w wodzie, zaczynając pływać. Gdyby ktoś mnie obserwował, pomyślałby, że oszalałem, ale nikogo nie widziałem – była to odosobniona plaża.
Nazwij to cudem, ale nie czułem, że umieram, ani nie miałem potrzeby oddychać tlenem. Poruszałem się jak ryba w wodzie; ręce miałem przy bokach i naśladowałem ruchy pływaków, które widziałem w telewizji.
Im głębiej zanurzałem się z każdym ruchem, tym bardziej czułem spokój. Nie było wokół mnie żadnego hałasu, tylko cisza. Czułem się jak w domu. Miałem poczucie bezpieczeństwa. Byłem szczęśliwy i silny. Nie wiem, co się ze mną działo, w każdej innej sytuacji bałbym się utonięcia, ale teraz byłem radosny i to wydawało się właściwe.
Nagle poczułem, że ktoś chwyta mnie za ramię z większą siłą niż to konieczne. Zaczęłam kopać nogami i poczułem, jak połykam zimną, słoną wodę, walcząc o oddech i wpadając w panikę. Czułem się słaby i jakbym miał umrzeć. Próbowałem zobaczyć, kto mnie trzyma, ale nie mogłem. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam, było wyciąganie mnie na powierzchnię wody, a potem ogarnęła mnie ciemność.
„Hej, otwórz oczy. Słyszysz mnie?” Usłyszałem słaby głos dziewczyny, która pytała mnie.
Próbowałem otworzyć oczy, ale było to trudne. W końcu, gdy je otworzyłem, wszystko było dla mnie rozmazane. Mrugałem kilka razy, nie mogąc znieść porannych promieni słońca, które wdzierały się do moich oczu. Usiadłem prosto i natychmiast tego pożałowałem. Moja głowa uderzyła w czyjś nos mocno.
„Ała.”
„Przepraszam,” powiedziałem i spojrzałem na dziewczynę przede mną na piasku. Była mniej więcej w moim wieku, miała brązowe włosy i zielone oczy z odcieniami szarości. Była niesamowicie chuda i wyglądała, jakby miała niedobór odżywczy. Miała na sobie parę szortów i mokry top.
Wtedy zdałem sobie sprawę, że też jestem mokry i zacząłem drżeć. Jeśli woda w oceanie była tak zimna, dlaczego nie czułem tego, gdy byłem w niej? Co się tam właśnie wydarzyło? Przyciągnąłem uda blisko klatki piersiowej i oparłem podbródek na kolanach.
„Wszystko w porządku?” usłyszałem, jak pyta mnie, a ja skinąłem głową w odpowiedzi.
„Um… przepraszam za to,” przeprosiłem, wskazując na jej nos, który zmienił kolor na jasnoróżowy. Zauważyłem, że wygląda naprawdę uroczo z tym różowym nosem.
„W porządku,” powiedziała i uśmiechnęła się do mnie ciepło. Nie mogłem powstrzymać się od odwzajemnienia uśmiechu.
„Tak przy okazji, dlaczego próbowałeś się zabić?” zapytała po chwili, a ja zauważyłem, że uśmiech zniknął z jej twarzy.
Spojrzałem na nią zszokowany. Nie próbowałem się zabić. Okej, może było głupie wejść do tak zimnej wody, ale wiedziałem, że nie miałem planów samobójczych. Nie lubiłem tej myśli, ponieważ przywoływała wspomnienia mojej mamy. Potrząsnąłem głową, żeby szybko pozbyć się tych wspomnień.
„Naprawdę wszystko w porządku?” usłyszałem, jak pyta mnie, a ja spojrzałem na nią.
„Tak,” powiedziałem, brzmiąc niepewnie.
Zmarszczyła brwi, jakby mi nie wierzyła, ale kontynuowała, „Chcesz o tym porozmawiać?”
„O czym?” zapytałem, brzmiąc zdezorientowany.
„Wiesz, o tym, że próbowałeś się zabić”.
„Nie próbowałem się zabić.” Tym razem to ja zmarszczyłem brwi na nią.
„Naprawdę nie chciałaś?” – zapytała mnie podejrzliwie, a ja pokręciłem głową w odpowiedzi. Nie wydawała się przekonana moją odpowiedzią i powiedziała: „Wyglądało, jakbyś chciała. W jednej chwili siedziałaś na plaży, a w następnej szłaś w stronę wody, jakbyś była opętana.”
A ja myślałem, że plaża jest odosobniona, pomyślałem ze złością.
Miałem zamiar podziękować, gdy kontynuowała: „A sposób, w jaki wskoczyłaś do wody, tylko potwierdził moje przypuszczenia.”
„Dzięki za uratowanie, ale naprawdę nie próbowałem się zabić,” powiedziałem jej.
„Ćwiczyłaś?” – zapytała mnie, a ja musiałem się roześmiać. „Nie, naprawdę?” – zapytała. „Czekałam długo, aż wynurzyłaś się z powrotem.”
„Wszystko w porządku?” – zapytała ponownie po kilku chwilach ciszy, a ja szeroko się do niej uśmiechnąłem.
Jak na kompletną nieznajomą, nie musiała się tak martwić. W mojej starej watahy nawet nie zadaliby sobie trudu, żeby zapytać o... Nie myśl o tej watasze, Templar, ostrzegłem się po raz enty.
„Styczeń!” – usłyszałem głos innej dziewczyny, zanim zdążyłem odpowiedzieć.
„Kurczę,” mruknęła dziewczyna obok mnie i wstała. Próbowałem wstać razem z nią, ale moje nogi były zdrętwiałe i nie mogłem ich poruszyć. Miałem zamiar poprosić ją o pomoc, ale patrzyła w lewo.
Kiedy podążyłem za jej wzrokiem, zauważyłem inną dziewczynę biegnącą w naszą stronę z większą prędkością, niż to możliwe dla człowieka. Zatrzymała się gwałtownie przed nami i rzuciła mi mordercze spojrzenie. Zauważyłem, że jej oczy były całkowicie czarne i zrozumiałem, że to oznaczało, iż jest zmiennokształtną. Musiałem spuścić wzrok przed tym wściekłym spojrzeniem.
„Spokojnie, Czerwiec, ona mi nie zaszkodzi,” powiedziała dziewczyna, która mnie uratowała, Styczeń, jak przypuszczałem.
Zaczęłam się bać. Może to była ich prywatna własność i zabiją mnie za wtargnięcie na ich teren. Mogła mnie zabić w sekundę i nikt nawet nie kwestionowałby jej działań. Tyle o ucieczce i nowym życiu, pomyślałem w rozpaczy i nie mogłem powstrzymać łez, które się pojawiły.
„Widzisz, przestraszyłaś biedną dziewczynę” – powiedziała Styczeń.
Odważyłam się i powoli spojrzałam na nie. Czerwiec wciąż patrzyła na mnie z wściekłością, ale jej oczy zaczynały wracać do normalnego koloru. Zaczęłam się rozluźniać, ponieważ wiedziałam, że to oznaczało, iż nie zamierzała się przemieniać.
„Kim ona jest?” – usłyszałam, jak Czerwiec pyta Styczeń. Styczeń miała zamiar odpowiedzieć, kiedy zdała sobie sprawę, że nie ma odpowiedzi.
„Nazywam się Templar,” powiedziałem im.
„Cześć Templar, nazywam się Styczeń, a to moja siostra Czerwiec,” powiedziała Styczeń, wskazując na siebie, a potem na swoją siostrę. Uśmiechnęłam się do niej i spojrzałam na Czerwiec.
Oczy Czerwca były teraz całkowicie normalne i nie wyglądały już tak przerażająco. Wyglądała na trochę starszą ode mnie. Jej oczy były tego samego zielonego koloru, a włosy podobnie brązowe jak Stycznia. Miała na sobie prostą niebieską bawełnianą sukienkę, która pokazywała, że była równie szczupła jak Styczeń.
„Cześć,” przywitała się Czerwiec. Powoli wstałam, czując, jak wraca mi czucie w nogach, i zobaczyłam uśmiech ulgi i prawdziwej radości na jej twarzy. Może ten uśmiech wynikał z tego, że wiedziała, iż nie zamierzam skrzywdzić Stycznia. „Przepraszam, naprawdę przepraszam. Nie chciałam cię przestraszyć. Po prostu, kiedy Styczeń nagle zniknęła, pomyślałam, że może... Znaczy, ktoś mógł ją porwać.” Wyjaśniła.
„W porządku. Nie skrzywdzę Stycznia. Znaczy, nawet gdybym chciała, nie mogłabym... jesteście ode mnie o wiele silniejsze, nie jestem nawet wilkiem...” Nie zdążyłam dokończyć zdania ani zdać sobie sprawy z mojej głupoty, zanim Styczeń przygwoździła mnie do ziemi. Jej uścisk na mojej szyi był mocny, a ona warczała na mnie, jej oczy teraz całkowicie czarne.















































































































































