Błyskawiczne Małżeństwo: Żona, Która Wstrząsnęła Wysokimi Sferami

Pobierz <Błyskawiczne Małżeństwo: Żona,...> za darmo!

POBIERZ

Rozdział 2 Konfrontacja rodzinna

„Anna, jak śmiesz tak mówić do mojej matki?” Megan wrzasnęła, rzucając się w stronę Anny, zamierzając nauczyć swoją przyrodnią siostrę rozumu.

Gdy tylko Megan się zbliżyła, Anna uderzyła ją mocno w twarz.

Megan stała oszołomiona, a gdy w końcu się otrząsnęła, krzyknęła ze złością: „Uderzyłaś mnie! Ty suko, naprawdę mnie uderzyłaś!”

Anna potrząsnęła zaczerwienioną dłonią. „I co z tego? Jeśli nadal chcesz, żebym wyszła za mąż za kogoś z rodziny Sterlingów za ciebie, lepiej się zachowuj.”

„Ty!” Megan złapała się za piekący policzek i tupnęła nogą, odwracając się do Penelopy. „Mamo, zobacz, co Anna zrobiła!”

Widząc ślad dłoni na policzku Megan, wyraz twarzy Penelopy natychmiast pociemniał. Nie spodziewała się, że Anna odważy się podnieść rękę na Megan zaraz po powrocie.

„Byłam w stanie wyciągnąć cię z Eden Valley i z pewnością mogę cię tam odesłać, Anna. Nie zapędzaj się,” zagroziła.

Próbuje mnie zastraszyć?

Anna usiadła niedbale i uniosła brew. „Proszę bardzo. Odeślij mnie.”

„Ty!”

Twarz Penelopy zrobiła się purpurowa ze złości. Megan szybko pociągnęła ją za rękaw, kręcąc głową.

Aby uniknąć zmuszenia Megan do małżeństwa z rodziną Sterlingów, Penelopa musiała powstrzymać swoją wściekłość.

„Celowo mnie prowokujesz, bo nie chcesz wyjść za mąż za kogoś z rodziny Sterlingów zamiast Megan,” Penelopa uśmiechnęła się szyderczo. „Niestety, twój ojciec już się zgodził, a ty nie masz nic do powiedzenia.”

Anna uśmiechnęła się lekko. „Chcesz, żebym wyszła za mąż za nią? Dobrze. Ale najpierw musisz oddać mi to, co zostawiła moja matka.”

„Jakie rzeczy?” Głos Penelopy nagle się podniósł. „Twoja matka nie żyje od lat. Jak mogła coś zostawić?”

„Biżuterię mojej matki. Nie udawaj, że nie wiesz.”

W momencie, gdy Anna wspomniała o biżuterii, oczy Penelopy zwęziły się, a ona instynktownie schowała bransoletkę z kamieni szlachetnych na nadgarstku pod rękaw.

Choć jej ruch był szybki, nie umknął uwadze Anny. Anna podeszła i chwyciła nadgarstek Penelopy, odsłaniając przezroczystą bransoletkę z jadeitu.

„Trzymałaś je wystarczająco długo. Czas oddać to, co należy do mnie,” powiedziała Anna chłodno.

„Jak śmiesz!”

Penelopa krzyknęła ostro, próbując zachować autorytet. „Niezależnie od wszystkiego, jestem twoją starszą. Czy tak nauczyła cię zachowywać się twoja matka?”

Próbowała wyrwać ramię z uścisku Anny, walcząc kilka razy bez sukcesu.

Widząc swoją matkę w trudnej sytuacji, Megan rzuciła się do przodu, próbując rozluźnić palce Anny.

Anna uniosła brew, nagle puszczając uścisk, powodując, że zarówno Penelopa, jak i Megan cofnęły się do tyłu.

„Dlaczego ten cały harmider?”

Jonathan Rice wszedł z zewnątrz, jego wzrok przesunął się po wszystkich, zanim zatrzymał się na Annie, jego wyraz twarzy był beznamiętny. „Co tu robisz?”

Anna wydała zimny śmiech. „Daruj sobie.”

Megan wskazała oskarżycielsko, udając zaniepokojenie. „Tato, zobacz jaka jest arogancka! Nie tylko mnie uderzyła, ale próbowała też zaatakować mamę!”

Jonathan lekko zmarszczył brwi, jego spojrzenie było skomplikowane, a ton niski i powściągliwy. „Anna, rodzina Sterlingów ma interesy na całym świecie i znaczne wpływy w Brighton Harbor. Wyjście za mąż za nich byłoby dla ciebie szczęściem.”

„Więc to ja mam tu dobry interes.” Anna wstała, na jej twarzy pojawił się zimny uśmiech, a jej spojrzenie było ostre. „Wyjdę za mąż, ale oddajcie mi rzeczy mojej matki!”

Zatrzymała się, jej ton był lodowaty i zdecydowany. „Pamiętajcie, że oczekuję tych rzeczy jutro rano.”

Z tymi słowami odwróciła się i odeszła, jej odchodząca sylwetka była zdecydowana.

„Ojcze, ona ośmiela się tak do ciebie mówić!” Megan tupnęła nogą ze złością.

Jonathan uciszył ją spojrzeniem. „Jeśli chcesz, żeby wyszła za mąż za ciebie, toleruj jej zachowanie.”

W tym momencie Penelopa znalazła się za Jonathanem i zaczęła masować mu ramiona, jej głos był miękki.

"Nie bądź zbyt surowa dla Megan. Anna to prawdziwa sprawczyni zamieszania. Od momentu powrotu sieje chaos."

Jonathan przymknął lekko oczy. "Anna ma uparty charakter, a dorastanie z dala od nas sprawiło, że stała się dość obsesyjna. Nie bierz jej słów do serca. Po prostu wytrzymaj jeszcze trochę. Potrzebujemy, aby teraz wyszła za mąż do rodziny Sterling."

"Ale ona chce rzeczy swojej matki," Penelope ostrożnie zapytała.

"Nie chcesz ich oddać?" zapytał Jonathan.

"Nie o to mi chodziło," pospiesznie wyjaśniła Penelope. "Po prostu Megan przyzwyczaiła się do noszenia tych rzeczy. Jeśli wszystko zostanie zwrócone, nie będzie miała odpowiedniej biżuterii. Ludzie będą gadać."

Jonathan spojrzał na Megan. "Idź jutro wybrać sobie jakieś ubrania i biżuterię, i skup się na pielęgnowaniu swojej relacji z Jasonem Worthingtonem. Oczekuję dobrych wieści."

Na te słowa twarz Megan rozjaśniła się radością. "Nie martw się, tato. Na pewno pomogę podnieść rangę naszej firmy."

To ucieszyło Jonathana, który wybuchnął serdecznym śmiechem. "Czekam na dobre wieści."

Penelope wymusiła uśmiech, choć w głębi duszy była nieszczęśliwa.

Te klejnoty były bezcenne, a ich zwrot był jak odcięcie kawałka własnego ciała. Chciała odmówić, ale aby zapewnić, że Anna zajmie miejsce Megan w małżeństwie z rodziną Sterling, nie miała wyboru i musiała się zgodzić.

Następnego ranka Anna zeszła na dół, a jej wzrok padł na pudełko na stole w salonie. Podeszła, otworzyła je i znalazła w nim biżuterię swojej matki, Elizabeth.

Jej palce delikatnie przesunęły się po zimnych kamieniach, a obraz matki pojawił się przed jej oczami.

"Mamo, dorosłam już..." wyszeptała, a w jej oczach pojawiła się determinacja. "Pomścę cię."

Wzięła głęboki oddech, tłumiąc ból w sercu, i włożyła biżuterię do torebki.

Gdy wychodziła z domu, spojrzenia rodziny Rice śledziły ją jak cienie. Ignorując je, wsiadła bezpośrednio do samochodu jadącego do Sterling Manor.

W połowie drogi poprosiła kierowcę, aby zatrzymał się przy banku.

W środku otworzyła skrytkę depozytową i ostrożnie schowała biżuterię.

Gdy przygotowywała się do wyjścia, jej wzrok padł na unikalny pierścień.

Przejechała palcem po dwugłowym kruku.

Rozmiar pierścienia wyraźnie był przeznaczony dla męskiej ręki, wydając się szczególnie duży na jej smukłym palcu.

To był jedyny przedmiot pozostawiony przez tajemniczego mężczyznę z tamtej nocy.

Przez lata, szukając swojego dziecka, również szukała tego mężczyzny. Jednak jego ślady wydawały się celowo zatarte, nie pozostawiając żadnych wskazówek.

"Kimkolwiek jesteś, znajdę cię," wyszeptała, jej ton wypełniony niezachwianą determinacją.

Samochód wkrótce dotarł do Sterling Manor, przejeżdżając przez skromne kute żelazne bramy, podążając krętą drogą, aż w końcu zatrzymał się przed kremowym dworem.

Służący, którzy czekali, podeszli z szacunkiem, otwierając jej drzwi i prowadząc ją do rezydencji.

"Proszę się rozgościć, Panno Rice. Pan Sterling zaraz dołączy," powiedziała cicho pokojówka, podając jej herbatę, po czym dyskretnie się wycofała.

Anna podniosła filiżankę, jej wzrok skanował przestronny salon, gdy nagle ogromny Argentine Dogo rzucił się na nią.

Szybko odstawiła filiżankę, zgrabnie uchylając się, ale dobrze wyszkolony pies strażniczy nie dał jej czasu na oddech, ponownie skacząc na nią, jego kły błyszczały.

Gdy zęby psa miały zamknąć się na niej, Anna wyciągnęła cienką srebrną igłę z rękawa i jednym ruchem nadgarstka precyzyjnie trafiła w punkt nacisku na szyi psa.

Dogo wydał niski jęk i zatoczył się do tyłu.

"Brawo—"

Z tyłu dobiegł dźwięk oklasków, któremu towarzyszył głęboki, magnetyczny męski głos.

Poprzedni rozdział
Następny rozdział