Alpha Rick

Pobierz <Alpha Rick> za darmo!

POBIERZ

Rozdział 4

Skylar

Moje serce wciąż biło jak szalone od momentu, gdy odszedłem od domu Livie. Livie była zdecydowanie najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałem. O wiele piękniejszą niż Leah, jeśli mam być szczery. Ale ona jest tylko omega.

Nigdy nie mógłbym być widziany z kimś tak słabym. Zrujnowałoby to moją reputację. Samo patrzenie na nią przez ostatnie miesiące sprawia, że ​​jestem podekscytowany. Mój wilk, Mason, ciągle mnie namawia, żebym ją zdobył. Ale nie mogę. Nie zrobię tego.

Po pierwsze, jest jeszcze niepełnoletnia, no, przynajmniej do dzisiaj, bo właśnie skończyła osiemnaście lat. Ale głównie dlatego, że nie mogę mieć słabej Luny. Potrzebuję kogoś, kto pomoże mi wzmocnić tę watahę, a nie ją osłabić. Nie zaprzeczę, że jestem bardzo przyciągany do Livie i bardzo jej pragnę. Byłem bliski zdobycia jej tam, w jej domu, ale nie pójdę przeciwko swoim priorytetom.

Wpadłem do domu watahy w drodze do biura mojego taty. Musiałem porozmawiać z nim i mamą o mnie i Leah. Wiem, że obiecałem Leah, że się pobierzemy, ale muszę uporządkować kilka spraw, zanim ogłoszę to wszystkim. To po prostu będzie musiało poczekać. Mam nadzieję, że Leah zrozumie, ale ceremonia musi dotyczyć wyłącznie mojej pozycji jako nowego alfa.

"O, jesteś. Kochanie, dlaczego nie powiedziałeś mi dobrych wieści? Chyba plotki były prawdziwe, co?" mówi mama, przytulając mnie, gdy jestem w połowie korytarza.

"O czym ty mówisz, mamo?"

"Nie udawaj głupiego. Wszyscy o tym mówią, a Leah właśnie to potwierdziła. Powiedziała mi, że wy dwoje oficjalnie to ogłosiliście. Wiedziałam, że jest twoją partnerką, po prostu wiedziałam." mówi, klaszcząc w dłonie. Leah uśmiechnęła się, krzyżując ręce na piersi.

Zacisnąłem szczękę, zmarszczyłem brwi. Nie miała jeszcze nikomu mówić; prosiłem ją, żeby milczała, aż zostanę alfa na jutrzejszej ceremonii. Teraz musiałem postępować zgodnie z naszym pierwotnym planem. Uśmiechnąłem się, maskując swoją złość, później będzie musiała się ze mną zmierzyć.

"Cóż, chciałem, żeby to była niespodzianka. Ale chyba kot wyszedł z worka, co?" powiedziałem, zerkając na Leah. Spuściła głowę ze wstydem, wiedziała, że jestem wściekły. Wiedziała, że nie powinna iść przeciwko mojemu słowu, i będzie musiała ponieść konsekwencje później.

"Musimy powiedzieć twojemu ojcu. Będzie taki szczęśliwy!" mówi, z jasnym uśmiechem na twarzy.

"Luno? Mamy małą sytuację w kuchni. Zastanawiałem się, czy mogłabyś poświęcić chwilę?" Przyszła nasza główna omega, przerywając nam.

Spojrzała między nami, a ja nie miałem nic przeciwko, żeby dać jej znać, że to w porządku. Uśmiechnęła się, a Leah złapała ją za rękę, gdy odeszły razem z omegą. Mama i Leah stały się nierozłączne. W pewnym sensie byłem zadowolony, Leah potrafi być czasem bardzo przylepna. Poza tym, to było w jej najlepszym interesie, żeby odeszła, zanim będzie musiała się ze mną zmierzyć.

Przeciągnąłem ręce przez włosy i westchnąłem. Czas zmierzyć się z ojcem i zobaczyć, z jakimi wybrykami musimy się teraz zmagać.

Wiedząc, że Primordowie nadchodzą, oznaczało tylko jedno - kłopoty. To oni chronią naszą watahę przed większymi watahami wokół nas. Choć nasza wataha jest twarda, to wciąż jesteśmy w mniejszości, ponieważ jesteśmy małą grupą. Straciliśmy prawie połowę, jeśli nie więcej niż połowę naszych członków, kiedy lata temu zostaliśmy zaatakowani przez dużą watahę łotrów. Nasza wataha zmniejszyła się z pięciuset członków do połowy tej liczby.

Od tego czasu stopniowo prosperujemy finansowo, a dzięki Primordom oraz dwóm innym watahom, Wschodzącego Księżyca i Mrocznego Księżyca, wracamy na nogi. Teraz byłem trochę spokojniejszy, że pozbywam się Olivii. Będzie jednym ciężarem mniej. Jeśli będę miał szczęście, stanie się niewolnicą Mrocznego Księżyca. Słyszałem, jak torturują łotrów na śmierć, zmuszając ich do błagania o śmierć.

Ekscytowałem się i czułem radość, myśląc o tym, jak będą ją torturować. Zasługuje na to... Myśląc, że stanie się moją luną. Żałosne.

Ale martwię się. Nie mogę zaprzeczyć, że tata źle zarządzał naszą watahą. Większość naszych członków jest słaba jak diabli. Przez ostatnie kilka miesięcy wyżsi rangą starali się pomóc mi utrzymać porządek. Gdyby nie my, ta wataha już by nie istniała. Mój tata jest zbyt miękki, a nawet jeśli jeszcze nie jestem alfą, wszyscy nauczyli się szanować i słuchać mnie bardziej niż jego.

Kaiden (alfa Primordów)

Siedziałem na krześle obok mojego ojca, naprzeciwko Alfy Morrisona i jego syna, który wkrótce miał zostać alfą tej watahy. Byłem już zirytowany, choć byłem tu ledwie kilka minut.

"Jestem pewien, że mieliście długą podróż, więc może najpierw zjemy, a potem przejdziemy do spotkania? Czy to w porządku, alfa, Landon?" spojrzał na mojego ojca z uśmiechem. Mało wiedział, że już przejąłem rolę alfy, ojciec zachichotał i poklepał mnie po ramieniu, sprawiając, że spojrzałem na niego przez moje zirytowane nastroje.

Przyjechałem z rodzicami i moim beta, Asherem, zostawiając moją partnerkę, aby zajęła się paroma sprawami. Ale strasznie za nią tęskniłem. Mój szwagier, Alfa Alarick, dołączy do nas niebawem. Mam nadzieję. Jeszcze nie znalazł swojej partnerki, a my czasem go z tego powodu drażnimy.

Lubimy go zaczepiać i utrudniać mu życie, mówiąc, że jego niebieskie jaja czynią go bardziej drażliwym. Nie zrozumcie mnie źle, jego wataha jest pełna pięknych kobiet, ale jest oddany znalezieniu swojej partnerki i wiem na pewno, że oszczędza się dla niej. To była przysięga, którą złożyliśmy sobie i coś, co nasze watahy uważają za święte. Nawet wybrana partnerka nie mogłaby nam tego odebrać.

"Kayden, kochanie. Alfa Morrison do ciebie mówi. To niegrzeczne nie odpowiadać, skarbie." powiedziała moja mama, delikatnie ściskając moją dłoń, jakby sięgała przez ojca. Tata nigdy nie idzie nigdzie bez niej, jakby byli przyklejeni do biodra. Spojrzałem na nich, zaciskając szczękę, ale rozluźniając ją, gdy zobaczyłem uśmiech mamy. "Pospiesz się, kurwa. Umieram tutaj." połączyłem się myślami z Alarickiem, mając nadzieję, że przybędzie wkrótce. Zaletą bycia wilkiem Primordów jest to, że możemy się łączyć nawet na odległość wielu mil.

"Dla mnie w porządku," odpowiedziałem, patrząc w stronę korytarza domu watahy. Ich dom watahy był o wiele za mały w porównaniu do naszego, jak większość watah tutaj, ale emanował przepychem, co świadczyło o tym, że starali się utrzymać miejsce. A może inwestowali swoje pieniądze źle.

„Przepraszam, ale... Czy ja... Coś tu przegapiłem?” – zapytał Alpha Morrison, spoglądając na ojca i na mnie.

„Wcale nie. Mój syn jest teraz alfą, przejął to stanowisko, jak tylko skończył osiemnaście lat, prawie sześć miesięcy temu. I muszę powiedzieć, że radzi sobie świetnie.” Ojciec zaśmiał się, klepiąc mnie po ramieniu.

„Och, cieszę się, że to słyszę.” – odpowiedział niezręcznie Alpha Morrison. Jego syn rzucił mu zirytowane spojrzenie, zaciskając szczękę.

Wiem na pewno, że nie ufa swojemu synowi, żeby przejął dowodzenie. To prawda, czasami nowi alfy są zaniepokojeni swoim nowym tytułem władzy. Uczucie nowej mocy jest dla nich zbyt wspaniałe. Ale ja trenowałem do tego od dziecka.

Ojciec upewnił się, że uczestniczyłem w każdym spotkaniu i kazał mi wykonywać pracę dla stada z jego i mamy pomocą, odkąd pamiętam. Ojciec nauczył mnie, by traktować to jako przywilej służenia naszemu stadu, a nie rządzenia nimi i traktowania ich jak śmieci. Słyszałem od wścibskich uszu, jak członkowie stada alfy nadużywają swojej władzy. To nie stanie się w moim stadzie ani w stadzie Alaricka, mimo plotek.

„A co z tobą, Skylar? Słyszałam, że przygotowujesz się do przejęcia przewodnictwa w tym stadzie. Czy jesteś podekscytowany i gotowy?” – zapytała mama, sprawiając, że zacisnął szczękę, rzucając swojemu ojcu zaniepokojone spojrzenie. Obaj byli niespokojni, odkąd tu przyjechaliśmy. Mamy tendencję do wywoływania takiego efektu na innych alf, jakby się nas bali z jakiegoś dziwnego powodu. Plotki o tym, że jesteśmy najgorsi, to tylko plotki. Po prostu nie lubimy być popychani, nic więcej.

„Gotowy, jak tylko mogę być. Czekałem na to przez ostatnie osiem miesięcy,” – powiedział, patrząc na swojego ojca. Jego stopa nerwowo stukała w podłogę, co mnie irytowało.

Śmiech dwóch kobiet sprawił, że odwróciliśmy się. Luna Morrison i dziewczyna z rudymi włosami i niezwykle błyszczącą sukienką weszły, trzymając się za ręce.

„Kochanie, jedzenie jest gotowe do podania.” – powiedziała Luna Morrison, podchodząc do męża i całując go w policzek, gdy stanęła obok niego. „Alfa Landon, Luno, jeszcze raz witamy w naszym stadzie. Mam nadzieję, że nasza gościnność jest dla was odpowiednia,” – powiedziała, przytulając mamę. „Dziękujemy, bardzo nam się tu podoba. Cieszymy się, że możemy tu być po tylu latach.” – odpowiedziała mama, rozglądając się. Mama zawsze kochała urok małych chat i namawiała ojca, żeby zbudował mniejszy dom, żeby w końcu mogli wyprowadzić się z naszego domu stada, więc przypuszczałem, że ten mały dom stada dawał jej pomysły.

Dziewczyna z rudymi włosami i zbyt dużą ilością perfum, jak na mój gust, chwyciła twarz Skylara i pocałowała go uwodzicielsko, sprawiając, że przewróciłem oczami. Powinienem był zabrać ze sobą żonę, Molly. Trochę mnie to zazdrości. Jesteśmy małżeństwem od niedawna, ale, cholera, nie mogę się nią nacieszyć.

Asher, mój beta, stłumił śmiech, „Założę się, że ta dziewczyna nie jest jego partnerką. Jest kolejną Melindą, jeśli mnie pytasz.” Nie mogłem powstrzymać śmiechu, sprawiając, że wszyscy się odwrócili, gdy Asher połączył się ze mną myślami.

Usiadłem prosto, przepraszając, gdy ona usiadła, rzucając mi uwodzicielskie spojrzenie. Poprawiłem płaszcz i odchrząknąłem. „Zdecydowanie jest kolejną Melindą.” – połączyłem się z Asherem, sprawiając, że zachichotał, otrzymując ostrzegawcze spojrzenie od mamy.

Melinda była wielką materialistką, która przyjechała odwiedzić naszą watahę kilka miesięcy temu. Chodziła za mną wszędzie i opowiadała wszystkim, że jest moją wybraną luną, bo jeszcze nie znalazłem swojej partnerki. Musiałem sprowadzić ją na ziemię w dość brutalny sposób, dając jej do zrozumienia przed wszystkimi, że Molly jest moją partnerką i naszą jedyną Luną.

Do sali weszły omegi, przerywając naszą rozmowę, gdy zaczęły serwować jedzenie.

"Gdzie jest Livie? Myślałem, że powiedziałem głównej omedze, że ma dziś wieczorem służyć?" zapytał alfa Morrison jedną z młodych dziewczyn, która spojrzała nerwowo na inne omegi.

"Alfa Morrison, przepraszam, Olivia źle się czuła. Główna omega kazała jej iść do domu. W-Wyglądała bardzo blado i zemdlała, gdy..."

"Co masz na myśli? Czy wszystko z nią w porządku?" zapytał alfa Morrison z wyraźnym zaniepokojeniem.

"Ugh, dlaczego cię to obchodzi? Jeśli mnie pytasz, jest w porządku, to tylko kolejna wymówka, żeby nie wykonywać swojej pracy. Wcześniej wyglądała dobrze, poza tym bałaganem, jaki zrobiła w kuchni." powiedziała Luna Morrison, przewracając oczami.

Zamknąłem oczy, ściskając nasadę nosa. Nienawidzę słuchać osobistych kłótni w innych watahach. Ale szczególnie nie znoszę tego, co dzieje się w tej wataże.

"To niedopuszczalne. Potrzebuję jej tutaj, żeby służyła. Teraz. Idź i ją przyprowadź." zażądał alfa Morrison swoim tonem, sprawiając, że omega drgnęła.

"Kazałam jej iść do domu. Jest mnóstwo innych omeg, które mogą służyć. Zjedzmy po prostu, dobrze?" powiedziała Skylar, wskazując omegom, żeby zaczęły serwować.

Jego ojciec spojrzał na niego zaniepokojony, ale zignorował to, odchrząknął i dał znak omegom, żeby zaczęły serwować.

"Alfa Alarick nie dołączy do nas na kolacji, jak widzę." dodała Luna Morrison, sprawiając, że mama zerknęła na nią.

"Nie. Ricky miał kilka spraw do załatwienia. Będzie tu wcześnie rano." odpowiedziała z uśmiechem.

"Och, no to muszę się upewnić, że podamy jego ulubione danie. Co lubi?" zapytała, sprawiając, że mama się uśmiechnęła.

"Och, Ricky nie jest wybredny. Lubi wszystko. Ale jeśli chcesz być w jego łaskach, upiecz mu coś słodkiego i podaj mocną kawę. Będzie zachwycony!" dodała, sprawiając, że tata i ja się zaśmialiśmy.

Alfa Alarick, czy też Rick, jak wszyscy go nazywamy, ma ogromną słabość do słodyczy. Wygląda, jakby zawsze był wkurzony i jest bardzo poważny przez cały czas. Bardzo poważnie traktuje swoją pracę i nie toleruje bzdur od nikogo, ale ma słabość do słodkości. Nie dajcie się zwieść pozorom, wszyscy myślą, że jest zagrożeniem, i dla większości, którzy przekraczają granicę - jest. Ale nie dla nas. Dla nas to po prostu Ricky.

Ale... Jeśli chcesz być w jego łaskach, podaj mu słodkie ciastko i dobrą filiżankę świeżo parzonej kawy.

"Załatwiam jeszcze kilka rzeczy w biurze. Będę tam wcześnie. Molly właśnie napisała, że chce wyjechać ze mną." Uśmiechnąłem się, słysząc myślowe połączenie Ricka.

Byłem podekscytowany. Wiedziałem, że moja piękna żona nie wytrzyma długo z dala ode mnie. Nie mogę się doczekać jutrzejszego poranka, żeby zobaczyć moją żonę, Molly, i mojego najlepszego przyjaciela, Ricka.

Poprzedni rozdział
Następny rozdział