Jego Misja

Last ned <Jego Misja> gratis!

LAST NED

Rozdział 1

Czy kiedykolwiek czujesz, że opuszczasz swoje ciało, żeby się chronić?

Czy kiedykolwiek doświadczasz bólu tak świeżego, że całe twoje ciało wydaje się płonąć?

Czy kiedykolwiek siadasz i zastanawiasz się, dlaczego? Dlaczego ja?

Cios w twarz, potem pięść, a na koniec kopnięcie.

  • Następnym razem zrobisz, jak ci każę. Żadnych pytań! - Trevor syczy przez zaciśnięte zęby. Jego blada twarz robi się czerwona ze złości. Gorączkowo kiwam głową, wciskając swoje drobne ciało jak najdalej w ścianę. Moje ręce drżą, trzęsąc się z przerażenia, które mnie ogarnia.

Cokolwiek robisz, nie patrz mu w oczy, Emily... Kontakt wzrokowy to wyzwanie.

Zaciskam powieki, żałując, że nie pamiętałam, żeby umyć naczynia z wczorajszego wieczoru. Wiem, że to nie jest powód, żeby mnie bił, ale w oczach Trevora to jest uzasadnione.

Jego ręka oplata się wokół pasm moich włosów i ciągnie moją głowę do tyłu, skóra głowy pulsuje.

  • Proszę, przestań! Nie musisz tego robić! - krzyczę, błagając go. Moje krzyki bólu trafiają na głuche uszy, więc poddaję się i leżę bez emocji, pozwalając mu torturować mnie jak małą szmacianą lalkę.

Patrzę na swoje odbicie w lustrze i wzdycham, szybko wycierając łzy z oczu. Odmawiam płaczu... To dokładnie to, czego on chce. Chce, żebym cierpiała, a ja nigdy nie dam mu satysfakcji wiedząc, że już to robię.

Duży kęp moich ciemnobrązowych włosów zniknął, skóra głowy pulsuje boleśnie tam, gdzie je wyrwał. Moje palce przesuwają się po policzku pod okiem, gdzie pieczenie zamienia się teraz w delikatny niebieski siniak.

Jestem wdzięczna za swoją opaloną karnację, bo siniaki nie pojawiają się tak łatwo.

Gryzę dolną wargę i cicho jęczę, próbując podnieść bluzkę, żeby zobaczyć obrażenia, które mi zadał. Jak się spodziewałam, siniaki ciągną się wzdłuż mojego boku, ale na szczęście nic nie wydaje się złamane.

Jak smutne jest to, że potrafię rozróżnić stłuczone kości od złamanych?

  • Dlaczego zostawiłeś mnie w ten sposób, Tato? - szepczę, spoglądając na ramkę na stoliku nocnym. Zdjęcie zrobione, gdy byłam małą dziewczynką... duże brązowe oczy lśniące radośnie, gdy siedziałam na ramionach ojca, trzymając się jego włosów. Jego własne oczy odbijają moje, perłowy uśmiech tak biały i szeroki.

Tata i ja byliśmy nierozłączni.

Uwielbiałam ziemię, po której chodził mój ojciec. Za każdym razem, gdy wchodził do pokoju, pragnęłam jego uwagi. Mama zrobiła to zdjęcie na mojej szóstej imprezie urodzinowej. Pamiętam ten dzień tak dobrze, jak mój ojciec uśmiechał się do mnie, śpiewając "Sto lat". Pamiętam, jak trzymał tort przed sobą, mówiąc mi, żebym pomyślała życzenie i zdmuchnęła świeczki. Kibicował i klaskał tak głośno, że czułam się, jakbym miała własną osobistą drużynę cheerleaderek.

Tata zmarł nagle w następnym miesiącu, zostawiając swoją jedyną córkę z rozbitym sercem.

Dziesięć lat bez mężczyzny, którego kocham i uwielbiam.

Przesuwam się w stronę łóżka, siadając na jego krawędzi. Podnoszę zdjęcie do ust, delikatnie całując szkło. Czuję, jak jest chłodne przeciwko moim wargom, zamykam oczy, biorąc powolne oddechy. Pozwalam, by tlen wypełnił moje płuca i uspokoił myśli.

  • Dobranoc, śpij dobrze, moja mała księżniczko - mówił tata każdej nocy, szczelnie mnie przykrywając, zanim wychodził z pokoju i lekko przymykał drzwi.

Wiedział, że nie lubię ciemności.

  • Dobranoc, tatusiu - szepczę, przyciskając ramkę ze zdjęciem mocno do piersi.

Następnego dnia wchodzę na uczelnię, skanując tłumy w poszukiwaniu mojej najlepszej przyjaciółki, Trishy Lockwood. Przyjaźń między mną a Trish zawsze wydawała się dziwna dla osób patrzących z zewnątrz. Ja jestem raczej cicha, podczas gdy Trish jest głośna i pełna życia. Moje ciemne włosy są całkowitym przeciwieństwem blond loków Trish. Ona nosi różowe spódniczki z falbankami, a ja wolę dżinsy i ładną koszulę. Jedyną rzeczą, której żałuję każdego dnia, jest to, że nie powiedziałam jej o moim ojczymie.

Dziewczyna potrafi mnie rozśmieszyć do bólu. Mimo że czasami jest dzika, wiem, że ma dobre serce. Ja uspokajam jej zachowanie, a ona wnosi trochę szaleństwa do mojego życia.

Trish jest otoczona przez trzech chłopaków, co mnie wcale nie dziwi. Otrzymuje wystarczająco dużo męskiej uwagi za nas obie. Patrzę, jak jeden z chłopaków pochyla się, szepcząc coś jej do ucha. Trish natychmiast się śmieje, trzepocząc długimi rzęsami zalotnie w odpowiedzi.

Przewracam oczami i podchodzę do nich, ignorując ból promieniujący z boku przy każdym ruchu. Obrazy mojego ojczyma podnoszącego pięści zeszłej nocy przysłaniają mój umysł, sprawiając, że moje ręce zaciskają się w ciasne pięści. Nie jestem osobą skłonną do przemocy... Zbyt się boję, by walczyć. Próbowałam raz, gdy miałam dwanaście lat, i skończyło się złamaniem kciuka.

Skąd miałam wiedzieć, że nie powinnam chować kciuka do pięści podczas uderzania?

Powiedzmy, że mój kciuk nigdy nie był już taki sam po tym wypadku. Chichoczę z własnej głupoty, kręcąc głową.

"Co cię tak śmieszy, Emily?" pyta Trish, podchodząc do mnie i zaplatając swoje ramię w moje. Chłopcy za nią wydawali się być załamani jej brakiem uwagi, a ja w myślach przewracam oczami. Kręcę głową do Trish, dając jej mały uśmiech.

"Nic takiego, jak tam koncert w weekend?" pytam ją z zapałem, częściowo chcąc zmienić temat. Trish krzywi się na wspomnienie, po czym wydaje z siebie mały chichot —

"Po pierwsze, byłam tak pijana, że skończyło się na sikaniu w krzakach."

Śmieję się, kręcąc głową.

Typowe zachowanie Trish.

"A muzyka? Wiesz, ten właściwy powód, dla którego chciałaś tam iść."

"Muzyka była świetna, ale bardziej podobały mi się chłopaki." Trish chichocze, poruszając brwiami w sugestywny sposób.

"Poznałaś jakichś fajnych?" odpowiadam, machając krótko do grupy dziewczyn przechodzących obok. Trish energicznie kiwa głową, jej oczy rozświetlają się —

"Najfajniejszych. Opowiem ci wszystko!" Chichocze, ciągnąc mnie w stronę pobliskiego krzesła. Siadam, a Trish bierze głęboki oddech, zanim zaczyna opowiadać o każdym chłopaku, którego spotkała na koncercie. Podczas gdy ona zachwyca się przystojnym blondynem, szybko przeglądam pokój.

Mój wzrok pada na pochyloną postać z tyłu klasy. Marszczę brwi, przechylając głowę, żeby go dokładniej obejrzeć. Ma na sobie szarą kurtkę, kaptur naciągnięty, żeby ukryć twarz. Jego ramiona są szerokie, a spod kaptura wystają ciemne włosy. Prawą ręką przegląda telefon, a druga jest ciasno zabandażowana. Podnoszę brew w jego kierunku.

"Ej Trish, kto to nowy chłopak?" pytam, przerywając jej i wskazując w jego stronę. Patrzę, jak jej oczy rozszerzają się, gdy zauważa, o kogo mi chodzi.

"To Jake, nie zwracaj na niego uwagi." Trish szepcze pod nosem, nie chcąc być usłyszana.

"Jake? Jak Jake Melvin?" pytam, dobrze znając to imię. Oczywiście, tylko z plotek. Trish kiwa głową, szybko przeglądając go wzrokiem.

"Jest przystojny, ale przyprawia mnie o dreszcze."

"Tak. . ." zgadzam się cicho, wciąż wpatrując się w Jake'a Melvina. Nie otacza go żadna grupa przyjaciół, ale pewność siebie, którą emanuje, jest niezaprzeczalna. Wiem, że to kłopoty, ale to nie zmienia faktu, że jest bardzo przystojny. Mimo stałego grymasu na twarzy. . .

Plotki krążą po mieście, że Jake Melvin jest związany z lokalnym gangiem. Mieszka z matką, ale nikt nigdy nie wspominał o ojcu. Ludzie unikają Jake'a z powodu jego niebezpiecznej reputacji, nikt nie chce wplątać się w konflikt z prawem.

Jake powoli podnosi głowę i unosi brew w moim kierunku, wyraźnie zauważając, że się na niego gapię. To wtedy zauważam jego oczy, niebezpieczny ciemny odcień niebieskiego. Zwężają się w moim kierunku, błyszcząc wrogością, jakby cicho wyzywał mnie, żebym odwróciła wzrok. Przełykam nerwy, ignorując, jak małe włoski na karku stają dęba ze strachu.

"Rozumiem, czemu przyprawia cię o dreszcze."

Jego lodowate spojrzenie przypomina mi Trevora, mojego ojczyma. Dreszcz przebiega mi po kręgosłupie, a moje palce delikatnie dotykają siniaków na boku, które wciąż pulsują bólem. Zamykam oczy, obrazy Trevora bijącego mnie wczoraj przelatują przez moją głowę, znowu.

"Emily?" mówi Trish obok mnie, delikatnie mnie szturchając. Otwieram oczy, dając jej mały uśmiech. Jej głos stopniowo cichnie, aż jej słowa zaczynają się rozmywać, nie mając sensu. Trudno się skupić, gdy wszystko, co czuję, to pulsujący ból moich obrażeń.

Czuję czyjeś palące spojrzenie z prawej strony i powoli się odwracam, napotykając wzrok Jake'a Melvina. Intensywność w jego oczach sprawia, że wciągam powietrze, i wiem, że bez względu na to, jak bardzo bym się starała, nigdy nie będę w stanie odtworzyć jego intensywnego spojrzenia. Siedzi na swoim miejscu, stukając rytmicznie palcami w biurko przed sobą. Jego głowa jest przechylona w prawo, jakby mnie studiował, a grube ciemne pasma włosów prawie wpadają mu do oczu.

Drżę od efektu jego przeszywającego spojrzenia, niepokój osiada w moim żołądku. Jake nie mruga ani razu, wyzywając mnie, żebym przerwała kontakt wzrokowy. Kąciki jego ust unoszą się w triumfalnym uśmiechu, zauważając, jak bardzo czuję się nieswojo. Odwracam od niego głowę, dreszcz przebiega mi po kręgosłupie.

Mentalna notatka dla siebie —

Trzymaj się z dala od Jake'a Melvina, za wszelką cenę.

Neste kapittel