Córka Delty

Last ned <Córka Delty> gratis!

LAST NED

Rozdział 5

LAMIA

Impreza była w pełnym rozkwicie, a Kira i ja wypiłyśmy już kilka drinków. Teraz prowadziła mnie za rękę do dużego pokoju, gdzie ludzie tańczyli. Czułam rytm i zaczęłam kołysać biodrami; Kira już nawiązała kontakt wzrokowy z jakimś facetem i subtelnie, uwodzicielsko tańczyła w jego stronę.

Uśmiechnęła się do mnie jak kot z Cheshire, gdy facet, którego uwagę chciała przyciągnąć, objął ją od tyłu w talii. Zachichotałam do siebie, gdy Kira oparła się o niego i zaczęła ocierać się o niego tyłkiem.

Pochyliłam się do jej ucha, żeby mogła mnie usłyszeć przez głośną muzykę. „Hej, idę po kolejnego drinka.”

„OK, nie spodziewaj się, że będę tu, kiedy wrócisz.” Na jej twarzy pojawił się chytry uśmiech, a potem odwróciła się i zaczęła całować faceta. O tak, moja droga przyjaciółko, wiedziałam dokładnie, gdzie będzie. W taki czy inny sposób wokół jakiegoś faceta. Taka z niej dziwka.

Poklepałam ją znacząco po ramieniu, kiedy kontynuowała całowanie, i ruszyłam z powrotem do kuchni po kolejnego drinka. Zaczynałam być trochę wstawiona, a muzyka sprawiała mi lekki ból głowy. Kilku facetów próbowało zwrócić na siebie moją uwagę, gdy przechodziłam przez tłum i dom, ale ich zignorowałam.

Kiedy w końcu dotarłam do drinków, zamiast nalewać sobie jednego, po prostu chwyciłam butelkę rumu i wyszłam na zewnątrz, żeby złapać trochę świeżego powietrza. Przeszłam obok grupy chłopaków i dziewczyn na trawniku, niektórzy robili "keg stands", a inni ich dopingowali. Nie widziałam tam Kel ani Mike'a, więc założyłam, że pewnie obaj byli mocno zajęci z jakąś wilczycą.

Przeszłam obok wszystkich i skierowałam się na skraj lasu, butelka w ręce, potrzebując trochę przestrzeni i ciszy. Pociągnęłam z butelki, aż znalazłam przewrócony pień drzewa i niezdarnie na nim usiadłam. Tak, byłam już pijana, dzięki Bogu, że jutro była sobota i nie miałam żadnych budzików do nastawienia.

Zostało nam niecałe sześć miesięcy treningu na Alfę, zanim skończymy i wrócimy do domu, gdzie Kel i ja będziemy świętować nasze osiemnaste urodziny. Może dlatego czułam się przygnębiona? Fakt, że praktycznie każdy tutaj miał plan. Alfy i Bety wrócą do swoich stad i zaczną przejmować obowiązki, aby przygotować się do swojej przyszłej roli. Luny wrócą do domu i albo znajdą swoich partnerów, albo wybiorą partnerów o wysokiej randze i zaczną wypełniać swoje role.

A ja? Ja nie byłam Alfą, Betą ani Luną; nawet nie zostałam wybrana na Deltę Kellena. Więc co ja, do cholery, tutaj robiłam? Dlaczego Król i mój ojciec nalegali, żebym tu przyszła? Kiedy będę niczym więcej niż wojownikiem? Nie żebym miała coś przeciwko byciu wojownikiem, żyłam, żeby walczyć i byłam w tym cholernie dobra!

Nie bolało mnie, że Kel wybrał mężczyznę na swoją Deltę, bolało mnie trochę, że mogłam skopać tyłki wszystkim w Pałacu i sprawiało, że czułam się, jakbym nie była zaufana albo może byłam ciężarem. Ale wiedziałam też, że zawsze będę przy jego boku, a on chciał, żebym tam była.

„Grosik za twoje myśli?” Byłam tak pochłonięta butelką i myślami, że nawet nie usłyszałam ani nie poczułam, jak Mike podszedł za mną.

„Hej.” Uśmiechnęłam się słabo, gdy usiadł obok mnie.

„Dlaczego ktoś tak piękny jak ty siedzi sam, wyglądając jakby topił smutki w tej butelce?”

„Pewnie dlatego, że to robię, głupku.” Szturchnął mnie ramieniem na moją odpowiedź. „A dlaczego ty nie jesteś owinięty wokół jakiejś wilczycy, zamiast siedzieć z pijaczką topiącą swoje smutki?” Zapytałam, podając mu butelkę.

Wziął długi łyk, odstawił butelkę, a potem objął mnie jednym ze swoich silnych ramion, przyciągając mnie bliżej siebie. Wciągnęłam głęboko powietrze, wdychając jego męski zapach. Nie czułam na nim żadnych samic tej nocy, więc zastanawiałam się, czy po prostu mu się nie powiodło.

„Jestem tam, gdzie powinienem być, z tobą.” Westchnął.

„Mike, mogę zadać ci pytanie, poważne pytanie, które dręczy mnie od jakiegoś czasu?”

„Oczywiście, pytaj o co chcesz. Zawsze będę z tobą szczery. Wiesz o tym, prawda?”

Spojrzałam na niego. Boże, był piękny, może był bawidamkiem, ale był miły i opiekuńczy, i zawsze był, nie tylko dla Kela, ale i dla mnie. Wiedziałam, że to, o co zamierzam zapytać, może być trochę delikatne, ale miałam nadzieję, że da mi prostą odpowiedź. Podniosłam butelkę, biorąc jeszcze jeden łyk, zanim zapytałam:

„Dlaczego nie jestem wystarczająco dobra dla Kela? Dlaczego nie zostałam wybrana na jego Deltę, albo Królewską straż? Czy to dlatego, że jestem dziewczyną? Po prostu nie rozumiem, dlaczego zostałam tutaj wysłana.” Urwałam ostatnie zdanie.

Usłyszałam, jak Mike powoli wypuszcza powietrze, robiąc pauzę, zanim odpowiedział. Usiadłam trochę wyżej, nadal na niego patrząc, jego ramię wciąż było owinięte wokół moich ramion. Przeciągnął ręką przez swoje krótkie ciemne włosy i wpatrzył się w las przed nami, zaciskając szczękę, przygotowując się do odpowiedzi.

„Bo.” Zrobił pauzę, powodując, że uniosłam brew.

„Bo……”

„Bo nie jesteś Betą i jesteś lepsza niż Delta, wojownik czy strażnik królewski.” Wtedy odwrócił się do mnie, ujął moją brodę w dłoń i spojrzał głęboko w moje oczy.

„Bo jesteś lepsza niż te wszystkie tytuły, urodziłaś się, by rządzić, by przewodzić. Jesteś Królową, Lamio. Jesteś moją Królową.”

Serce zaczęło mi bić szybciej, a ciepłe uczucie zaczęło pełzać w moim brzuchu, docierając do samego rdzenia, gdy poczułam wilgoć między nogami. Nie chciałam rządzić ani stać się Królową, ale jego słowa były jak narkotyk i sprawiły, że moje piersi unosiły się gwałtownie. Jego piwne oczy przenikały moją duszę, gdy na niego patrzyłam. Jego twarz zbliżała się do mojej. Czy mnie pocałuje? Był tak blisko, że czułam jego ciepły oddech na swoich ustach. Powoli oblizałam dolną wargę. Proszę, pocałuj mnie, pomyślałam.


MIKE

„Jesteś moją Królową.” Powtórzyłem, powoli zbliżając twarz do jej. I miałem na myśli każde słowo, które powiedziałem. Ta nieustraszona Bogini przede mną była wszystkim, o czym mogłem myśleć. Szukałem jej szmaragdowych oczu swoimi, mając nadzieję, że pozwoli mi ją pocałować. Spodnie były tak ciasne od cegły, w którą zamieniła się moja męskość.

Wszyscy wiedzieliśmy, że najprawdopodobniej będzie partnerką Kellena, ale nie obchodziło mnie to, nie mogłem już dłużej trzymać się od niej z dala. Była zbyt upajająca, jej usta, nieco bardziej spuchnięte niż zwykle, wciąż wyglądały miękko, a gdy jej język wyszedł i delikatnie oblizał dolną wargę, jęknąłem.

Przeniosłem rękę z jej ramienia na tył jej szyi, drugą dłonią obejmując jej twarz, przyciągając ją do siebie. Delikatnie smakując jej soczystych ust.

Bogini, smakowały dokładnie tak, jak sobie wyobrażałem!

Przejechałem językiem po jej ustach, a ona wydała cichy jęk, pozwalając mi na głębszy dostęp do jej ust, smakując jej własną słodycz zmieszaną z rumem. Smakowało jak niebo. Nie spodziewałem się, że pogłębi pocałunek, ale chętnie to przyjąłem, przyciągając ją mocniej do siebie. Obudziła we mnie wilka i pocałowałem ją z jeszcze większą żarliwością.

Podniosłem ją z kłody i posadziłem na swoich kolanach, jej ramiona oplotły moją szyję, moje dłonie chwyciły garść jej włosów, przechylając ją do tyłu, dając mi jeszcze większy dostęp do jej ust, które były równie głodne jak moje. Przechyliłem jej głowę, składając pocałunki na jej policzku, szczęce i przesuwając się w dół jej szyi. Jęknęła, gdy mój język polizał jej miejsce na znakowanie, a ja pocałowałem jej miękką skórę, aż do obojczyka.

„Czujesz, jak bardzo cię pragnę, Lamio?” Wydusiłem słowa, pchając w nią swoje naprężenie. To było bardziej stwierdzenie niż pytanie.

Byłem tak podniecony, że mogłem wyczuć jej zapach. Całowałem jej klatkę piersiową, schodząc do zagłębienia między piersiami, a potem powoli wracałem do jej ust. Jedną rękę wsunąłem pod jej koszulkę i biustonosz, masując jej idealne, piękne piersi, kciukiem muskając jej stwardniały sutek, szczypiąc go delikatnie. Drugą ręką trzymałem ją za talię, przyciągając do siebie. Kiedy zaczęła ocierać się o mój już nabrzmiały członek, przerwała pocałunek, ale nie odsunęła się.

Pochyliła się do mojego ucha i szepnęła: „Tak, czuję cię.” I delikatnie ssała moje ucho, puszczając je, ale nie zanim lekko je ugryzła.

Boże, zaraz dojdę w spodniach od tego, jak jej słodka pupa ociera się o mnie!

Byliśmy zbyt na widoku, więc niechętnie wstałem z nią i postawiłem jej stopy na ziemi. Chwyciłem ją za rękę i pociągnąłem głębiej w las, gdzie nikt nas nie zobaczy, zostawiając za sobą dworek.

Gdy tylko upewniłem się, że jesteśmy sami i ukryci w gęstwinie drzew, odwróciłem się do niej i wziąłem ją w ramiona, przyciągając mocno do swojej piersi. Jej ręce znowu oplatały moją szyję, przyciągając mnie do siebie, całując mnie namiętnie. Boże, nie chciałem, żeby to się kończyło, ale nie chciałem też pieprzyć się z nią w lesie, nie za pierwszym razem, bo wiedziałem, że jeśli ją zdobędę, nigdy jej nie puszczę. Walczyłbym z każdym mężczyzną, który próbowałby mi ją odebrać.

Ściskałem ją i przyciągałem do swojego członka tak mocno, jak tylko mogłem, pochłaniając jej piękne, słodkie usta. Jej ręce badały moje ramiona i klatkę piersiową, aż w końcu znalazły guziki mojej koszuli i zaczęły je rozpinać. Oddychaliśmy ciężko, odurzeni sobą nawzajem.

Pchnąłem ją do tyłu, aż znalazła się między mną a drzewem. Podniosłem jej nogi, a one oplotły mnie jakby powinny tam być przez całe moje życie, jakby tam należały. Wsadziłem rękę między jej nogi, jej spódnica już była podciągnięta wokół talii. Jej majtki były przemoknięte i jednym szybkim ruchem rozerwałem je. Moja ręka naciskała na jej mokre centrum i pocierała, wsunąłem w nią palec. Tak cholernie mokra. Musiałem ją mieć! Była moją każdą fantazją od kiedy mieliśmy piętnaście lat.

Moja koszula była rozpięta, a jej ręce wędrowały po mojej klatce piersiowej, czując każdy mięsień, jej ręce przesuwały się w dół mojej klatki piersiowej do torsu, drapiąc paznokciami po mojej skórze i zostawiając gęsią skórkę na całym ciele. Podróżowały jeszcze niżej do pasa.

Zanim zdążyła zrobić krok dalej, poczułem, jak coś mnie odrywa od niej i rzuca przez las, a głęboki i głośny ryk odbija się echem od drzew.

Co do cholery! Byłem gotów zamordować każdego, kto nam przeszkodził!


LAMIA

Boże, jak on smakował, jak on się czuł. Czułam jego twardego członka pod dżinsami, mocno przyciśniętego do mojej nagiej, wilgotnej waginy. Moja spódnica była wysoko podciągnięta i chciałam więcej. Rozpięłam guziki jego koszuli, moje ręce eksplorowały jego twarde mięśnie, przesuwając się w dół, żeby go uwolnić. Nie obchodziło mnie, że jesteśmy w lesie, moje potrzeby były wysokie, a głód silny. Chciałam go i to teraz.

Do cholery, Lamia!

Usłyszałam Kellen w naszej mentalnej więzi i próbowałam to zignorować, kiedy nagle ziemia zatrzęsła się od przerażającego ryku, a ciepło ciała Mike'a opuściło mnie szybko. Tak szybko, że upadłam na ziemię. Otworzyłam oczy, żeby zobaczyć, jak leci do tyłu, a nad sobą zobaczyłam wściekłego Kellena, zanim odwrócił się i ruszył w stronę Mike'a.


KELLEN

Miałem tę idealną wilczycę przyciśniętą do ściany domu, jej duże piersi odsłonięte, gdy gryzłem jej sutki. Już doprowadziłem ją do orgazmu palcami i byłem gotów w nią wejść.

"Więcej, mój Alfa, więcej!" krzyczała na mnie.

"Jesteś pewna, że dasz radę, mała wilczyco?" warknąłem.

Zacząłem odpinać dżinsy, pozwalając, żeby mój duży, sztywny członek wyskoczył na wolność. Jej małe ręce chwyciły go i zaczęły pieścić, kierując go do swojej mokrej waginy, żeby mnie wprowadzić, gdy poczułem narastające ciśnienie za oczami.

Nagle zostałem zalany obrazami półnagiego Mike'a. Wiedziałem, że to obraz od Lamii, jedynej osoby, która mogła przesyłać mi obrazy. Widziałem oczy Mike'a ciemne z pożądania i jej odbicie w jego tęczówkach, obraz był tak wyraźny.

Zobaczyłem czerwień! On, cholera, miał na niej ręce. Miał ją pieprzyć! Nie, nie, nie!

Mój wilk szalał na samą myśl, wściekając się, żeby przejąć kontrolę.

Upuściłem małą wilczycę, ogarnąłem się i z moją zwiększoną prędkością pobiegłem w stronę lasu. Czułem ich zapach.

Do cholery, Lamia! Połączyłem się z nią.

Nie sądzę, żeby wiedziała, że przesyła te obrazy. Ale nie było mowy, żebym pozwolił mojemu najlepszemu przyjacielowi ją pieprzyć, nie temu dziwkarzowi!

Usłyszałem ich i bez myślenia, co mogę zobaczyć, ruszyłem do nich. Miał ją przyciśniętą do drzewa. Jej spódnica była wysoko podciągnięta, jej nogi oplatały go, a jej ręce rozpięły jego dżinsy.

Wydobyłem z siebie warkot, niekontrolowany, na ten widok, potężny, który wstrząsnął ziemią, na której staliśmy, i wyrwał Mike'a z jej ciała, rzucając go co najmniej 10 metrów w tył. Byłem wściekły, tak bardzo wściekły. Nie miał prawa jej dotykać!

Zanim zdążyłem się zorientować, ruszyłem w stronę miejsca, gdzie wylądował. Miałem zamiar go pobić! Miałem zamiar wyrwać mu gardło! Czułem, jak Conri się zbliża, powoli tracąc kontrolę. Moja krew wrzała z wściekłości!

"Co. Do. Cholery, Kel! Co jest z tobą nie tak?" Usłyszałem Mike'a, ale byłem już za bardzo poza kontrolą. Dotarłem do niego i moja pięść połączyła się z jego szczęką, odwracając jego głowę na bok.

"Skurwysyn!" To wszystko, co mogłem odpowiedzieć.

ŁUP!

Poczułem pięść Mike'a na swojej twarzy i posmakowałem metalicznej krwi z rozciętej wargi. Rzuciłem się do przodu, uderzając go ponownie, aż wymienialiśmy cios za ciosem. Obaj zadawaliśmy uderzenia jedno po drugim. Mój Beta był silny, ale nigdy nie pokonał mnie w walce. Ale jego wściekłość dorównywała mojej i nadal miałem zamiar wyrwać mu gardło!

"PRZESTAŃCIE!" Po tym krzyku, który bardziej przypominał ryk, obaj zamarliśmy w bezruchu.

Szybciej niż błyskawica poczułem rękę na szyi i zostałem przyciśnięty do ziemi. Rozejrzałem się za Mike'em i zobaczyłem go obok mnie w podobnej pozycji. Ręka opuściła moją szyję, a Lamia stała nad nami, ręce skrzyżowane na piersi, jej spódnica teraz zakrywała jej seks. Dzięki bogu! pomyślałem.

"Co do cholery, Kellen? Serio? Co do cholery?" jej zwykle jasne oczy były ciemne i pełne gniewu, wąskie, gdy patrzyła na mnie.

"Dotknął cię! Pieprzony dotknął cię!" Wciąż byłem wściekły, wskazując palcem na Mike'a.

"To nie twoja sprawa! To nie twoja sprawa, kto co mi robi, chyba że o to poproszę!"

"Lamia, widziałem, co robił, prawie to czułem." syczałem. "Nie zdawałaś sobie sprawy, że przesyłałaś mi ten obraz?"

Jeśli się rumieniła, nie mogłem tego dostrzec, bo jej twarz była czerwona z gniewu, nadal emanowała potężnym niezadowoleniem w moją stronę.

„Więc zamiast mi powiedzieć, po prostu postanowiłeś przyjść i to rozwalić? A potem zacząć się bić? Kurwa mać, Kellen! Czuję na tobie zapach tej małej dziwki! Tobie wolno, a mi nie?”

Jej głos był chrapliwy, a oczy zaszły łzami. Opusciłem głowę. Nie chciałem jej sprawić przykrości, nie chciałem jej zranić.

„Nie miałeś prawa” pociągnęła nosem.

Mike podszedł do niej, objął ją ramionami i przytulił do piersi, gdzie schowała twarz. Wydobył się ze mnie niski warkot, gdy ją trzymał.

„Nie miałeś prawa.” Wyszeptała te słowa ponownie. Potem opanowała się, odepchnęła Mike'a, odwróciła się i zaczęła odchodzić.

„Lamia, zaczekaj!” zawołał Mike, sięgając po jej rękę.

„Nie! Możecie obaj iść do diabła.”

„Dokąd idziesz? Proszę, poczekaj, pójdę z tobą.” Prawie błagał ją.

Machnęła na nas ręką „Wracam do swojego pokoju. Impreza dla mnie się skończyła.” I z tymi słowami zamieniła się w ogromnego czarnego wilka. Była tak ciemna, że światło księżyca nadawało jej futru ciemnoniebieski odcień; rzuciła na nas ostatnie spojrzenie przez ramię, jej biała maska na wilczych oczach błyszczała, a szmaragdowozielone oczy promieniowały hańbą. Następnie rzuciła się w noc, zostawiając Mike'a i mnie, stojących tam jak para głupków.

Gniew, który narastał we mnie, trochę się uspokoił, ale wciąż był obecny na powierzchni.

„Co ty sobie myślałeś?” Zwróciłem się do mojego Beta i najlepszego przyjaciela.

„Co, według ciebie, robiłem?”

„Ona jest naszą cholerną siostrą!” wyplułem. Kłamstwa.

„Nie. Może ty myślisz, że jest twoją siostrą! Ja nie widzę w Lamii siostry od dawna! I nie zmuszałem jej do niczego, czego nie chciała! I ty też nie patrzysz na nią jak na siostrę od jakiegoś czasu! Nie myśl, że tego nie zauważam, Kellen. Oszukujesz tylko siebie.”

„NIE DOTYKASZ JEJ!” krzyknąłem w tonie Alfa, a gniew znowu się ujawnił.

„Nie możesz mi rozkazywać, żebym jej nie dotykał!” Mike warknął na mnie gniewnie, spotykając moje oczy swoimi ciemnymi, wściekłymi.

„Pieprzyłbyś ją i używał jak wszystkie inne. Nie jesteś jej Partnerem!”

„Nie, mylisz się, Kellen. Nigdy bym jej nie używał. Nie jestem jej partnerem, ale ty też nie! Jeszcze nie! I kto powiedział, że któryś z nas będzie? A dopóki nie skończy 18 lat, to jej wybór. To jej cholerny wybór, jeśli chce, żebym był jej pierwszym!”

Nie możemy za nią wybierać, a nawet jeśli nie znajdzie swojego partnera do czasu, gdy skończy 21 lat, czy wybierzesz ją na swoją Królową? Bo ja, wybrałbym ją sto razy! A jeśli by mnie nie chciała, i tak bym ją wybrał. Powiedz mi, Kel, dlaczego chcesz nas rozdzielić? I nie opowiadaj mi tych bzdur o tym, że jest jak siostra! Ty nie chcesz jej tak jak ja, więc dlaczego ci to przeszkadza?”

Chodził tam i z powrotem, zaciskając pięści, a potem ciągnąc za swoje krótkie włosy. Widziałem, jak jego ciało trzęsie się z wściekłości. Wściekłości, którą wywołałem. Zwiesiłem głowę i westchnąłem głęboko.

"Bo jest rodziną i czuję, że jest moja." Powiedziałem to w końcu. Nie czułem do Lamii żadnego pociągu seksualnego, tylko braterską miłość, ale mój Wilk, Conri, i ja mieliśmy na nią głębokie roszczenie i nie chcieliśmy, by ktokolwiek inny jej dotykał. Nasze uczucia do Lamii ewoluowały przez ostatni rok. Nawet jeśli nie chciałem jej w ten sposób, i tak nie chciałem, by inny wilk jej dotykał. Byłem samolubny; wiedziałem o tym i nie obchodziło mnie to.

Mike przestał chodzić i po prostu stał, patrząc na mnie. Nie mogłem ocenić, co myśli i nie jestem pewien, czy chciałem wiedzieć.

Przetarł ręką twarz. "Kurwa, stary," powiedział tylko przez chwilę. "Nie będę jej ścigać, ale też jej nie odtrącę. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek miał siłę, by ją odtrącić. Wiesz, że to wszystko strasznie komplikuje, prawda?"

Kiwnąłem głową. Tak. Na pewno wszystko to skomplikowało. Nie potrafię wyjaśnić swoich uczuć, a widząc ją z innym mężczyzną, najlepszym przyjacielem czy nie, gdy ten obraz pojawił się w mojej głowie, poczułem czystą wściekłość.

Mike podszedł do mnie, klepiąc mnie po plecach i przyciągając do braterskiego uścisku. Odwzajemniłem go i poklepałem go po plecach. Dając sobie znać, że wciąż jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi.

"Wyglądasz jak gówno." powiedziałem, uśmiechając się do mojego najlepszego przyjaciela.

"Ty nie wyglądasz dużo lepiej, stary. Jutro będziesz miał ładnego limo. Chodź, wracajmy do akademika. Myślę, że mieliśmy już dość dramatu na jedną noc." powiedział i zaczęliśmy wracać do rezydencji, chwytając butelkę rumu, którą ktoś zostawił przy pniu, przekazując ją sobie nawzajem w drodze powrotnej. Zapomniałem o małej wilczycy, którą zostawiłem przy domu. Trudno.

Próbowałem połączyć się z Lamią, gdy wróciliśmy do akademika, ale mnie zablokowała, po raz pierwszy odkąd nawiązaliśmy nasze połączenie, zamknęła je. Była naprawdę wściekła na mnie. I naprawdę nie mogłem jej za to winić.

Forrige kapittel
Neste kapittel