Rozdział 4
Lamia POV
Siedziałam na toalecie w mojej łazience, podczas gdy Kira dodawała loki do moich włosów. Szykowałyśmy się na imprezę.
Nie byłam fanką sukienek, ale Kira nalegała, żebym kupiła szarą wełnianą spódnicę, która sięgała powyżej kolan, oraz ciemnozielony top z rękawem trzy czwarte i głębokim dekoltem w serek. Dekolt był ozdobiony drobnymi klejnotami, podkreślającymi moje zgrabne piersi. Kazała mi ponownie założyć moje czarne kozaki do kolan i pożyczyła złoty naszyjnik z zielonymi kamieniami oraz pasujące złote kolczyki.
Muszę przyznać, że naprawdę podobał mi się ten strój i czułam się w nim bardzo komfortowo. Nałożyłam minimalną ilość makijażu, jak zwykle, trochę tuszu do rzęs i jasnoróżowy błyszczyk. Moja warga była nadal opuchnięta i miała małe rozcięcie po treningu dzisiejszego popołudnia, kiedy dostałam cios. Nie było to zbyt złe; przynajmniej dzisiaj nie miałam podbitych oczu!
Kira miała swoje brązowe loki rozpuszczone jak zwykle i miała na sobie czerwoną jedwabną sukienkę sięgającą do połowy ud, dopełniając wygląd kocimi oczami i głęboko czerwoną szminką. I czarne sandały na obcasie. Wyglądała niesamowicie, jak prawdziwa Luna.
Uśmiechnęłam się do przyjaciółki przez lustro, ona odwzajemniła uśmiech, kończąc dodawanie loków do moich włosów. Jeden czarny pasemko zakręciło się i opadało trochę na moją twarz. Westchnęłam, patrząc na nie. Większość ludzi myślała, że farbuję to pasemko, bo było czarne, albo żeby wyglądać buntowniczo, jakbym chciała nadać sobie wygląd twardzielki, ale naprawdę nie obchodziło mnie, co myślą. Wiedziałam, że to pasemko pochodziło od mojej wilczycy. Mała cząstka Inanny, którą mogłam pokazywać światu na stałe. To było nas, i nigdy bym tego nie zmieniła.
Inanna i ja byłyśmy inne. Nasza relacja była wyjątkowa. Byłyśmy dzikie, silne i sprytne. I z jakiegoś powodu, Bogini zdecydowała, że nie musimy kłaniać się nikomu, komu nie chcemy. Nie mojemu ojcu, nie żadnemu Alfie czy Lunie, nawet królowi! Nie mieli nad nami władzy. Wybierałam kłaniać się królowi tylko z szacunku.
A Kellen, cóż, to było trochę bardziej skomplikowane. Moje uczucia do niego były inne. Dawno temu zdecydowałam się mu podporządkować. Ślubowałam go chronić i kochać jak nikogo innego. A z powodu mojej lojalności wobec niego, obdarowano nas więzią, nierozerwalnym związkiem. Oddałabym za Kellena życie.
Inanna była tą, która mnie uziemiała; była mądra i często pokazywała mi, co jest słuszne, była moim przewodnikiem, moją wilczycą, moim duchem. Miałam szczęście mieć tak silną wilczycę i dostać ją w tak młodym wieku. Myślę, że połączenie krwi moich rodziców i krwi Alfy naprawdę się opłaciło.
To wtedy Kira wyrwała mnie z moich myśli.
„Nie wiem, gdzie jesteś, Lamia? Ale idziemy się bawić!” zaśpiewała. „Dziś wieczorem będziemy pić, tańczyć i gonić chłopaków!” Ach, jak Kira uwielbiała gonić chłopaków. Zachichotałam. Może dzisiaj znajdę kogoś do pocałowania. To byłoby fajne, coś, na co można czekać.
„Czyli zasadniczo zmuszasz mnie do zabawy? Czy tak to mam rozumieć?”
Przewróciła oczami, „Wątpię, żeby ktokolwiek mógł cię do czegokolwiek zmusić, ale tak, zmuszam cię, jeśli tak chcesz to ująć.”
„No cóż, moja najlepsza przyjaciółko, chyba nie mam innego wyjścia, jak tylko dać się wyciągnąć i wypić kilka drinków!” uśmiechnęłam się, grając na luzie. Tańce to też nie moja bajka, ale pić umiem i nie mam problemu z podziwianiem przystojniaków, którzy tam będą.
Stuk
Stuk
„Proszę wejść!” krzyknęłam, dobrze wiedząc, że za drzwiami stoją Kellen i Mike.
„Gotowe, dziewczyny?” powiedział, wchodząc do środka, a Mike wszedł za nim.
Kellen miał na sobie ciemnoniebieskie dżinsy i niebieską koszulkę z długim rękawem, która jeszcze bardziej podkreślała jego oceaniczne niebieskie oczy, a jego faliste popielate włosy opadały swobodnie, wyglądając jak zawsze przystojnie. Jego muskularne ramiona i szerokie barki wypełniały rękawy koszulki.
Mike miał na sobie czarne dżinsy i ciemnoszarą koszulę zapinaną na guziki, z podwiniętymi rękawami, która idealnie opinała jego umięśnione ramiona. Zostawił rozpięte dwa górne guziki, ukazując kawałek szerokiej i mocnej klatki piersiowej. Jego krótko przycięte brązowe włosy były zaczesane na bok, a jego orzechowe oczy błyszczały wiecznym figlem. Był wysoki na 190 cm, tylko trochę niższy od Kella, i nie mogłam się powstrzymać od zastanawiania się, jak bardzo się jeszcze rozwinie, gdy jego wilk dojrzeje.
W wieku 18 lat, kiedy byliśmy wystarczająco dorośli, by znaleźć swojego partnera, nasze wilki dojrzewały i rozwijały się aż do 21 roku życia.
Wraz z dojrzewaniem naszych wilków, następowały też inne zmiany; stawaliśmy się silniejsi, a mężczyźni osiągali swoje prawdziwe możliwości i siłę. Silni mężczyźni zyskiwali więcej mocy, a jeśli znalazło się swojego partnera i go zaakceptowało, stawało się jeszcze potężniejszym.
Wilczyce też dojrzewały, ale w inny sposób, stawały się bardziej opiekuńcze, a gdy znajdowały swoich partnerów, ich potrzeba posiadania potomstwa stawała się silniejsza.
Przygryzłam wargę na myśl o tym, że Mike stanie się jeszcze bardziej przystojny niż teraz i odwróciłam wzrok z powrotem na Kellena, który patrzył gniewnie, nie na mnie, ale na swojego najlepszego przyjaciela. Zastanawiałam się, czy Mike go w jakiś sposób nie wkurzył.
Kto wie, co się dzieje między nimi, choć moja relacja z Kellenem była silna, Mike i on mieli swoją własną bromancję.
„AHH! Chwila, myślę, że czwórka z nas potrzebuje przed-drinka, zanim się tam wybierzemy.” Kira uśmiechnęła się szeroko i zaczęła grzebać w swojej torbie leżącej na moim łóżku, wyciągając cztery kieliszki i butelkę przezroczystego płynu.
„Kurde, dziewczyno, o to właśnie chodzi!” Mike chwycił butelkę z zadowoleniem, gdy Kira postawiła kieliszki i Mike zaczął je napełniać.
Podnieśliśmy nasze kieliszki wysoko. „Na zdrowie!” powiedzieliśmy wszyscy. Spojrzałam na Mike’a, który puścił mi oczko, zanim wypił swój kieliszek, a ja zrobiłam to samo. Płyn był ostry i trochę palił w gardło, ale po chwili pozostawiał ciepłe uczucie w brzuchu.
Jeszcze jeden kieliszek i ruszamy do „opuszczonej willi”, która nie była daleko, najwyżej 10 minut spacerem.
Mike POV
Dziewczyny szły przed nami, gdy zrujnowana willa pojawiła się na horyzoncie. To był krótki spacer od akademików, a ja już widziałem, że impreza była w pełni rozkręcona.
Imprezy oznaczały alkohol i wilczyce, dużo wilczyc. A mój wilk dzielił ten sam głód na podnieconą samicę.
Chociaż samica, którą naprawdę chciałem podniecić, szła tuż przede mną. Jej biodra kołysały się w rytm kroków, a szara spódnica opinała jej krągłości, sprawiając, że mój kutas już puchł. Powiedzieć, że byłem przyciągany do Lamii, to mało powiedziane, moje ciało pragnęło poczuć jej ciało, by jej nogi owijały się wokół mnie, by jej pełne usta owijały się wokół mojego kutasa. Wiedziałem, że prawdopodobnie nie była moją partnerką, a raczej Kellen'a, co było jedynym powodem, dla którego naprawdę powstrzymywałem się od próby uwiedzenia jej do mojego łóżka. Zawsze uważałem Lamie za piękną.
Zresztą, który facet nie? Była wysoka, silna, mądra i miała najbardziej uwodzicielskie szmaragdowe oczy. Myślę, że nawet nie zdawała sobie sprawy, że jej oczy krzyczały "chodź, pieprz mnie" do każdego napotkanego mężczyzny.
Mój kutas drgnął w spodniach, jakby próbował wskazać mi drogę do niej. Wziąłem głęboki oddech, wypychając obrazy jej długich nóg wokół mnie na tył umysłu. Zawsze była dla mnie jak siostra, i nigdy nie myślałem o niej w ten sposób, aż pewnego dnia, tuż przed ich szesnastymi urodzinami, zanim wyjechaliśmy na szkolenie Alfy i Bety, spędzaliśmy czas przy pałacowym basenie. Czekaliśmy na Lamie i kilku innych przyjaciół.
Zwróciła na siebie moją uwagę, gdy wyszła z pałacu i podeszła do basenu z dwoma przyjaciółkami, uśmiechając się i śmiejąc z czegoś.
Miała owinięty wokół siebie ręcznik, a gdy dotarła do basenu, niedbale rzuciła ręcznik na jeden z leżaków, odsłaniając pomarańczowe bikini, które niewiele pozostawiało wyobraźni. Zostałem w basenie, moje oczy chłonęły każdy cal jej ciała, mój kutas stwardniał na widok jej ledwo zakrytych piersi. W tamtej chwili zdałem sobie sprawę, jak bardzo Lamia się zmieniła i stawała się kobietą.
W końcu udało mi się oderwać od niej wzrok, rozglądając się, czy ktoś inny zauważył moje rosnące podniecenie wobec niej. Nie zauważyli. Bo każdy z moich przyjaciół, w tym Kel, odczuwał to samo, każdy cholerny mężczyzna przy basenie miał na nią oczy. Oczy ciemne od pożądania, śledzące jej ruchy.
Potrząsnąłem głową na wspomnienie, przywracając się do rzeczywistości, tamtego dnia była tematem rozmów w szatni. I żadna dziewczyna, którą do tej pory pieprzyłem, nie mogła się z nią równać. Oczywiście, dobrze się bawiłem i sprawiałem przyjemność wilczycom, z którymi byłem, ale to ją naprawdę chciałem przez ostatnie półtora roku, i lubiłem ćwiczyć na innych dziewczynach, wszystkie rzeczy, które chciałem robić z nią.
Kiedy dotarliśmy do domu, weszliśmy przez duże drzwi, otwierając je i słysząc głośniejszą muzykę, potwierdzającą imprezę, która miała miejsce. Dziewczyny splecione ramionami kierowały się do kuchni, gdzie zazwyczaj znajdował się alkohol. Szczerze mówiąc, nie byłem pewien, kto dostarczał jedzenie i napoje, ale raz w miesiącu zawsze odbywała się w pełni zaopatrzona impreza. I zdecydowanie zamierzałem to wykorzystać.
„No dobrze, panie i wasza wysokość!” zawołałem, klaszcząc w dłonie, gdy przedzieraliśmy się przez tłum. „Co mogę wam nalać?”
„Coś owocowego dla mnie, proszę!” zachichotała Kira.
„Ja mam już piwo.” Kel trzymał już butelkę, którą wziął z wiadra przy ladzie. Zazwyczaj na imprezach wolał pić z butelki. W ten sposób Lamia nie musiała być aż tak nadopiekuńcza i próbować jego napojów najpierw, na wypadek, gdyby ktoś chciał go otruć. Nie byłem pewien, kiedy zaczęła ten zwyczaj, ale gdziekolwiek się udawaliśmy, zawsze próbowała jego jedzenia i picia przed nim.
To naprawdę wkurzało Kellena, ale ona upierała się, że jeśli ktoś miałby spróbować czegoś podejrzanego, to ona pierwsza by padła. Zawsze obrończyni swojego króla. Mnie też to trochę wkurzało, jako jego Beta, to naprawdę ja powinienem testować jego jedzenie, ale wiem, że absolutnie by mnie za to skopał. Tylko Lamia mogła sobie na to pozwolić.
Spojrzałem na Lamię, która rzuciła mi znajome spojrzenie, przechylając swoją perfekcyjną głowę na bok i uśmiechając się. Rum. Zawsze lubiła rum, im ciemniejszy, tym lepszy. Nalałem jej ciemnego rumu i dodałem trochę coli, po czym podałem jej drinka i nalałem sobie takiego samego.
Kira była słaba w piciu, podczas gdy ja, Kel i Lamia mogliśmy naprawdę dużo wypić. Trzeba było sporo alkoholu, żeby nas trzech upić, ale nie było to niemożliwe.
„Co tam, ludzie? Dopiero przyjechaliście?” Sam, inny Beta, który był tu na szkoleniu i mieszkał na tym samym piętrze naszego akademika, podszedł trzymając kubek z czymś w środku.
Szybko zaprzyjaźniliśmy się z nim i jego Alfą, Gregiem.
Byli z watahy Księżycowego Półksiężyca i ich wataha była sojusznikiem króla. Więc oczywiście znaleźliśmy wspólny język i traktowali mnie i Kellena jak zwykłych ludzi, starych przyjaciół. Zauważyłem, jak jego wzrok powoli przesuwa się po Lamii od góry do dołu, a potem z powrotem w górę.
„Hej Lamia, uwielbiałem cię oglądać na treningu dzisiaj. Naprawdę jesteś boginią na ringu.” Uśmiechnął się i ukłonił się krótko, jego oczy nigdy nie odrywając się od jej. Nie podobało mi się to. Rozbierał ją wzrokiem, w jego ciemnobrązowych oczach widać było nutę pożądania. Zauważyłem, że warczę cicho.
Nie byłem jedynym, który warczał. Zauważyłem, że Kel też miał trudności z tym, jak ten facet mentalnie ją rozbierał, a jego oczy lekko świeciły, jego wilk się przebijał.
„Dobra, chłopaki! Zostawmy te panie i idźmy nękać jakieś inne dziewczyny, co?” Spojrzałem na Lamię, mówiąc to, żeby zobaczyć, czy zareaguje. Nie zareagowała. Oczywiście, że nie, nie miała do mnie żadnego pociągu.
„Do zobaczenia później, zachowujcie się. I dajcie znać, jeśli będziecie mieć jakieś problemy.” Kel powiedział, przyciągając Lamię do siebie i całując ją w czoło.
„Nawzajem, zachowujcie się.” odpowiedziała surowo. „I żadnych bójek beze mnie!” zawołała, gdy ruszyliśmy do ogrodu, gdzie prowadził nas Sam.






































































































































































































































































































































































































