Rozdział 1
MARCUS (Delta)
Marcus, spotkajmy się w moim gabinecie natychmiast - umysłowe połączenie króla dotarło do mnie, a w jego tonie wyczułem nutę irytacji. Westchnąłem, wiedząc, że pewnie chodzi o moją córkę.
Tak, Wasza Wysokość. Już idę. - odpowiedziałem, zmieniając kierunek i ruszając z powrotem do pałacu.
Przechodząc przez główny hol pałacu w drodze do gabinetu króla, zauważyłem kilku młodych wilków leniuchujących na dużych sofach ustawionych po drugiej stronie kamiennych kolumn, które wyznaczały obie strony holu, tworząc łuki i wysokie sufity. W każdym łuku wisiał żyrandol z małymi kryształkami, które rzucały migoczące światła na sufity od promieni słońca wpadających przez półksiężycowe okna. Niektóre z nich tworzyły pryzmaty świetlne, dając efekt magii nawet w popołudniowym słońcu.
Dawno temu, około 200 lat temu, w tym miejscu stał wspaniały zamek, bardzo średniowieczny w wyglądzie, aż do powstania, które spaliło go do ziemi, a nowy król zbudował pałac, raczej jak bardzo, bardzo dużą rezydencję. Został odbudowany z piaskowca i białego marmuru, z dużymi, ciężkimi, podwójnymi dębowymi drzwiami prowadzącymi do wejścia z białymi marmurowymi podłogami.
Pałac miał pięć pięter, najwyższe piętro przeznaczone było dla rodziny królewskiej. Czwarte piętro było dla rodzin Beta i Delta. Trzecie i drugie miały po około 50 pokoi, a korytarze rozchodziły się po obu stronach głównego budynku pałacu, nadając mu wygląd i atmosferę hotelu, z 25 pokojami po każdej stronie i w centrum pięter, które miały balkony wychodzące na główny hol, były pokoje rekreacyjne na drugim i trzecim piętrze.
Te dodatki zostały dodane około 45 lat temu, przed naszym obecnym królem Aleksandrem, przez jego ojca. Trzecie piętro było głównie używane jako pokoje gościnne podczas wydarzeń, a drugie piętro mieściło naszych młodych, niezamężnych wojowników, dziewczyny po prawej, a chłopcy po lewej. Kiedy wilkołak kończył 18 lat i był wybierany na królewskiego wojownika lub strażnika, przenoszono go do pałacowego domu stada, jak lubię to nazywać, aby był bliżej treningów i swoich przełożonych.
Wschodnie skrzydło parteru mieściło kuchnie, jadalnię i salę balową, a z tyłu sypialnie dla personelu, a w piwnicy były pralnie. Zachodnie skrzydło mieściło sale konferencyjne i małą siłownię.
Jednak jako Królewski Delta, nie mieszkałem w zamku, więc nasz Beta Mike i jego partnerka mieli praktycznie całe piętro dla siebie. Moja żona i ja postanowiliśmy po narodzinach naszej córki przeprowadzić się do małej chatki położonej za zamkiem po drugiej stronie terenów treningowych. Było to 10 minut spacerem do pałacu i krótszy spacer do terenów treningowych. Moim zadaniem było nadzorowanie wszystkich treningów młodych wojowników i królewskich strażników. Moim zadaniem było również umieszczanie wojowników na stanowiskach odpowiadających ich umiejętnościom oraz pomaganie naszemu Beta w zabezpieczaniu granic i opracowywaniu strategii bitewnych.
Wszedłem po głównych schodach na piąte piętro, gdzie znajdował się gabinet króla, i zapukałem do dużych drewnianych drzwi.
"Wejdź." - usłyszałem głos króla po drugiej stronie. Otworzyłem drzwi, szybko zamykając je za sobą.
Proszę, niech to znowu nie będzie o mojej córce.
Król siedział swobodnie za dużym dębowym biurkiem z nogami na blacie, ubrany w czarne spodnie i niebieską koszulę na guziki. Jego oczy były jeszcze bardziej błękitne niż zwykle. Przynajmniej nie były ciemne, co oznaczało, że nie był wściekły i trochę mnie to uspokoiło.
"Al" - powiedziałem, skinąwszy mu głową, wciąż modląc się do Bogini, żeby moja córka znowu nie narobiła bałaganu.
"Marcus," - westchnął, zwężając swoje stalowoniebieskie oczy na mnie, ale zanim mógł kontynuować, drzwi się otworzyły i wszedł jego Beta, kiwając głową w moją stronę i klepiąc mnie po ramieniu.
Usiadł w jednym z brązowych skórzanych foteli naprzeciw biurka, a ja usiadłem w pasującym fotelu obok niego.
"Jezu, Mike, co ci się stało?" - zapytałem, patrząc na naszego Beta i jego posiniaczoną twarz oraz pękniętą wargę.
"Lamia, tak właśnie się stało." Odpowiedział z małym uśmiechem na twarzy, przeczesał ręką swoje rozczochrane włosy, a jego piwne oczy zabłysły, gdy wypowiedział imię Lamii.
Spojrzałem na Króla, a potem na Betę, przesuwając się na krześle, czując, jak niepokój osiada w moim żołądku.
Skierowałem swoją uwagę z powrotem na Króla, westchnąłem i oparłem łokcie na kolanach, trzymając głowę w dłoniach.
"Co się, kurwa, stało? Co ona znowu zrobiła?" zapytałem, niemalże obawiając się odpowiedzi. Zerknąłem zza rąk na Betę i Króla, a na ich twarzach malowały się uśmiechy. Król Aleksander opuścił nogi na ziemię i pochylił się do przodu nad biurkiem. Wyprostowałem się trochę bardziej, gdy jego wyraz twarzy stał się poważny.
"Chcę, żeby Lamia przeprowadziła się do pałacu. I chcę, żeby zaczęła trening z Elitarną Strażą." Oświadczył Król.
Spojrzałem na niego, a potem na Betę, który wciąż się uśmiechał.
"Marcus," Beta Mike zaczął. "Twoja córka przewyższyła cię, swojego własnego ojca w treningu, najlepszego wojownika i wojownika, królewskiego deltę. Jest silna i dziś skopała mi tyłek. Jak widzisz, jej technika jest bezbłędna, a jej wilk, cóż, jej wilk mówi sam za siebie."
Spojrzałem na nich oszołomiony, chcą, żeby moja 15-letnia córka zamieszkała w Pałacu z wojownikami. Nie. Była za młoda. Jej matka dostałaby szału. Kwatera wojowników nie była miejscem dla 15-letniej wilczycy. Nie wspominając o tym, że moja córka była prawdopodobnie najsilniejszym wilkiem w królestwie; fizycznie mogła sobie poradzić, ale dojrzałość? Nie byłem pewien.
"Nie, nie, nie!" zaśmiałem się. "Lamia nie będzie mieszkać z wojownikami! Ma 15 lat, na litość boską! Nie będzie przebywać wśród napalonych wilków, które są pełnoletnie!" Spojrzałem na króla, kierując do niego kolejne zdanie. "Al, co myślisz, że Vivian na to powie? Nie pozwoli na to, ani Królowa! A jeśli spróbujesz to forsować, nie będę musiał nic robić, bo obie postawią twoją głowę na palu! I dobrze o tym wiesz!"
Odwróciłem się, aby spojrzeć na naszego Betę. "A Mike, wiesz, że Olivia obetnie ci jaja, gdy się o tym dowie!"
Król i Beta patrzyli na mnie, z kącikami ust uniesionymi do góry. Spojrzałem na nich, przechodząc wzrokiem od jednego do drugiego z szeroko otwartymi oczami. Czy to dla nich żart? Moja córka była niesforna, twarda, ale również lojalna. Bardzo lojalna! Zwłaszcza wobec Księcia. To była moja córka i praktycznie ich siostrzenica, o której mówili. Poczułem, jak się usztywniam, a mój wilk wysunął się na przód. Zacisnąłem mocno pięści, zamykając oczy; czułem, jak palą mi powieki, powstrzymując irytację. Wziąłem głęboki oddech.
Nasza trójka była przyjaciółmi od dawna. Al i Mike dorastali razem. Ojciec Mike'a był betą przed nim, a jego syn Michael Jr. będzie betą dla księcia. Ja przybyłem z watahy River Moon, aby trenować tutaj, gdy miałem 18 lat, dla królewskiej straży. Jestem trzecim synem silnego Alfy i poznałem swoją partnerkę rok po przeprowadzce, moją piękną żonę Vivian, która również pochodzi z krwi Alfy.
Ponieważ mam dwóch starszych braci, nie byłem w kolejce do tytułu Alfy, ale zaoferowano mi trzecie miejsce w dowództwie po tym, jak zostałem najlepszym przyjacielem tych dwóch głupków, którzy siedzą tu ze mną. Od tamtej pory mieliśmy silną przyjaźń; nawet nasze szanowane partnerki stały się najlepszymi przyjaciółkami. Tak bardzo, że Królowa Sarah i moja partnerka Vivian urodziły tego samego dnia, w odstępie kilku minut. Kellen, syn Króla i Królowej, urodził się zaledwie kilka minut przed moją córką Lamią.
Oczywiście wszystkie nasze dzieci dorastały blisko siebie, byliśmy rodziną, ale między Księciem Kellenem a Lamią istniała niezaprzeczalna więź. Najdziwniejsze było to, że oboje urodzili się z identycznymi znamionami, koroną, którą rodziła tylko rodzina królewska. Jednak Lamia nie pochodziła z królewskiej krwi, tylko z Alfy, a mimo to Bogini Księżyca obdarzyła ją znakiem korony na prawym biodrze, przeciwnym do biodra, na którym Książę Kellen miał swoją koronę. Zawsze trzymali się za ręce i nienawidzili być z dala od siebie, zawsze nalegali na wspólne świętowanie urodzin.
Vivian i Królowa byli przekonani, że dorosną i zostaną partnerami. I muszę przyznać, że naprawdę by mnie to nie zdziwiło, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się w dniu ich ósmych urodzin oraz po tym, jak Lamia miała dopasowane znamię urodzeniowe.
Świętowaliśmy ich urodziny w ogrodach pałacowych. Wszędzie biegały szczeniaki, bawiły się, jadły i dobrze się bawiły. Kellen i Lamia oddalili się na koniec ogrodu, jak to mieli w zwyczaju, kiedy nagle z krzaków wybiegł samotnik i ruszył prosto na księcia. Szybciej niż jakikolwiek wilk mógłby zareagować i dotrzeć do nich, moja mała Lamia odepchnęła księcia na bok i stanęła przed nim, wydając z siebie ryk, który poruszył drzewa! Samotnik zawahał się i zwrócił uwagę na Lamię. Czułem strach każdego wilka wokół nas, ja, król i strażnicy pędziliśmy do nich. Ale nie Lamia! Ta mała ośmiolatka nadal stała na swoim miejscu, broniąc swojego księcia przed dorosłym samotnikiem. Nie było w niej ani śladu strachu. Nie wahała się ani chwili, żeby chronić swojego przyjaciela. Dla mnie wszystko działo się w zwolnionym tempie tego dnia, ale w rzeczywistości minęło tylko kilka sekund, zanim samotnik został powalony.
Od tego dnia, ta dwójka stworzyła nierozerwalną więź. Nazywamy ich „quasi bliźniakami”, bo tak się zachowują. A w wieku 14 lat, kiedy Lamia i Kellen oboje dostali swoje wilki (co samo w sobie było wczesnym wiekiem na otrzymanie wilka, chyba że było się Alfą lub miało królewską krew, zazwyczaj otrzymywało się wilka i transformowało w swoje 16. urodziny), nawiązali zdolność do łączenia się myślami, odczuwania swoich emocji. Byli połączeni w sposób podobny do bliźniaków lub partnerów. Teraz, gdzie był jeden, tam szedł drugi.
Skierowałem swoją uwagę z powrotem na króla i betę,
„Dlaczego?” zapytałem. „Dlaczego chcecie, żeby przeprowadziła się do pałacu?”
Król wziął głęboki oddech, wypuszczając go powoli, jego niebieskie oczy patrzyły na mnie z troską.
„Marcus, Lamia jest dla mnie i dla Mike'a jak siostrzenica; jest siostrą dla chłopców. Nigdy nie pozwoliłbym, żeby twoja piętnastoletnia córka mieszkała na piętrze wojowników. Jest za młoda. Będzie mieszkać z nami, w Pałacu, dopóki nie skończy 16 lat. Potem chcę ją wysłać na szkolenie Alfa i Beta z Kellenem i Mike'iem juniorem. Będą nieobecni przez trochę ponad rok, uczęszczając do akademii. Po powrocie dokończą resztę roku tutaj, w swojej zwykłej szkole średniej, z zaawansowanymi zajęciami.”
Zatrzymał się i spojrzał na Betę, który podjął rozmowę od tego miejsca. „Lamia ma krew Alfy w żyłach, może nie zostanie Alfą, może zostanie Luną, tak czy inaczej jest tak silnym wojownikiem, zarówno psychicznie, jak i fizycznie. Wszyscy wiemy, że rozkaz króla nawet na nią nie działa i jedynym powodem, dla którego słucha jego rozkazów lub jakichkolwiek innych, jest szacunek, bo to właściwe postępowanie. W przeciwnym razie nie sądzę, żeby był ktoś w całym tym królestwie, kto mógłby ją zmusić do zrobienia czegoś, czego nie chce.”
„Poza tym,” zaczął król, „oprócz tego, że nasze rozkazy nie mają na nią wpływu, to jeszcze skopała tyłek Królewskiemu Becie –”
„Hej, teraz!” powiedział Mike, rzucając królowi groźne spojrzenie.
„Daj spokój Mike, tyle razy dzisiaj cię powaliła na ziemię. Myślałem, że zaczynasz lubić smak ziemi.” Król zaśmiał się na widok swojego Bety, zanim jego wyraz twarzy zmienił się i spojrzał z powrotem na mnie.
„Serio Marcus, jestem pewien, że ta mała dziewczynka mogłaby mnie pokonać, a ja jestem cholernym królem! To mnie martwi i szczerze mówiąc, trochę przeraża!” Król skończył, wstając z krzesła i patrząc przez duże okno na ogrody pałacowe. Przetarł twarz rękami.
"Al i ja rozmawialiśmy o tym. Osobiście uważamy, że skorzystałaby na szkoleniu Alfa. Jest w tym dużo więcej niż tylko walka. Poza tym, Kellen będzie potrzebował swojej protektorki. Jest świetną wojowniczką, ale musi nauczyć się pracy w zespole i przywództwa, a my uważamy, że to najlepsza droga dla niej. Nikt z nas nie wie, do czego Lamia została stworzona, ale jako jej rodzina, chcemy dla niej jak najlepiej, niezależnie od tego, czy ma być protektorką, czy liderką, wszyscy chcemy, aby miała najlepsze możliwe szkolenie." Mike zakończył, wypuszczając mały śmiech na koniec.
Westchnąłem, tym razem ciężej, i wyciągnąłem nogi. Rzeczywiście, była jego protektorką. A teraz moja mała dziewczynka miała iść na szkolenie Alfa.
"To co? Teraz nie mam nic do powiedzenia w wychowaniu mojej córki? Mam to zostawić wam dwóm durniom?" Powiedzieć, że byłem trochę zirytowany, to mało powiedziane. Spojrzałem na Betę, marszcząc brwi, patrząc w jego ciemne orzechowe oczy. Widziałem w nich współczucie i nutę dumy. Może rzeczywiście chcieli dla Lamii jak najlepiej, może byłem po prostu zbyt nadopiekuńczym ojcem. Wiedziałem w głębi serca, że to było właściwe. Wiedziałem, że Lamia będzie wniebowzięta, a także wiedziałem, że struktura będzie dobra dla jej rozwoju, nie tylko jako wojowniczki, ale także jako liderki. Wszyscy wiedzieliśmy, że była stworzona do przywództwa, do ochrony, do walki. Moja córka była zdecydowanie wyjątkowa. Niektórzy powiedzieliby nawet, że była siłą, z którą trzeba się liczyć.
Kiedy przemieniła się po raz pierwszy w swoje czternaste urodziny razem z księciem, wszyscy byliśmy zaskoczeni. Książę Kellen chciał, aby była przy nim podczas jego pierwszej przemiany. Nikt z nas nie wiedział, że Lamia również otrzymała swojego wilka i jej wilk postanowił również się ujawnić. To nie było zaskakujące. To, co odebrało nam dech i zszokowało, to fakt, że jej wilk był OGROMNY, tak duży jak książęcy, a jej wilk był czarny jak smoła z białym paskiem przez oczy i emanował mocą równą królewskiej.
Zwykle wilk wyglądałby trochę jak jego ludzki odpowiednik, np. futro pasowałoby do koloru włosów lub odcienia skóry. Jej wilk nie miał takich podobieństw. Jedyną wspólną cechą były ich szmaragdowe oczy, które błyszczały i świeciły w formie wilka. Królewskie wilki były zazwyczaj czarne lub srebrne. Kiedy książę Kellen przemienił się w swojego srebrnego wilka, nikt się tym nie przejął, ale kiedy Lamia się przemieniła, pojawiły się szepty i mruknięcia. Jej wilk był tak dużym kontrastem do jej truskawkowo-blond pasemek włosów i naturalnie oliwkowej skóry. Chociaż tej nocy zyskała czarny pas we włosach, co było dziwne.
Po tamtej nocy, trójka z nas, król, beta i ja, przeszukiwała księgi historyczne, szukając przepowiedni o czarnym wilku z białym paskiem przez oczy. Ale z radością stwierdziliśmy, że nic nie znaleźliśmy. Było to bardziej z szoku i ciekawości jej wilczej formy niż z czegokolwiek innego.
Przetarłem oczy i wróciłem myślami do teraźniejszości. Potrzebowałem kilku sekund, żeby pogodzić się z moją decyzją.
"Dobrze, ale ty" - wskazałem na króla - "powiesz Vivian i Sarze, bo ja nie będę tym, który im to przekaże."
"Nie, nie, nie, nie. Może trójka z nas powie naszym partnerkom razem, dziś wieczorem, przy kolacji." Król zaśmiał się. Wiedział, że wszyscy mieliśmy problem z tą decyzją. Podszedł do mini-baru, wyciągając trzy szklanki i nalewając bursztynowy płyn do kryształowych kieliszków.
"Dobrze, teraz jest ustalone, wznieśmy toast za nową i jasną ścieżkę Lamii." Król podał nam każdemu szklankę i wszyscy wypiliśmy.
"A może wypijmy nasze ostatnie drinki, bo nasze żony odetną nam jaja dziś wieczorem!" Mike zaśmiał się, unosząc swoją szklankę, a my przytaknęliśmy, zgadzając się z jego przypuszczeniami.
Ciepły i ostry smak płynu spłynął mi gardłem. Droga Bogini, Viv mnie zabije za podjęcie tej decyzji. Ale wiedziałem też, że Lamia będzie zachwycona i ta myśl sprawiła, że uśmiechnąłem się, przynosząc szklankę z powrotem do ust.






































































































































































































































































































































































































