Jego Misja

डाउनलोड <Jego Misja> मुफ्त के लिए!

डाउनलोड करें

Rozdział 5

Mama puka do moich drzwi po raz milionowy, a ja jęczę, przewracając się na drugi bok w półśnie.

"Emilka, masz pół godziny, żeby się ogarnąć!" Krzyczy przez szparę w drzwiach. Słyszę, jak jej kroki cichną, gdy schodzi z powrotem na dół.

"Pieprz się." Mruczę, pokazując drzwiom środkowy palec. Wiem, że mnie nie widzi, ale daje mi to pewną satysfakcję.

Czy Mama naprawdę chce przez cały dzień udawać, że jesteśmy idealną rodziną?

Nie widziałam żadnej rodziny Mamy ani Taty od jego śmierci. Jakby Mama chciała się odizolować po jego odejściu. Kiedy pojawił się Trevor, upewnił się, że już nigdy nie będziemy rozmawiać z krewnymi. Pamiętam niekończące się dni, kiedy czułam się niesamowicie samotna, mając tylko pluszowe misie i lalki Barbie do towarzystwa. Biorąc pod uwagę, że minęło sześć lat od ostatniego spotkania z rodziną, czuję się trochę zdenerwowana.

Zerkam na strój, który kupiłam wczoraj i który wisi na drzwiach mojej szafy. Tak, wiem... Jestem trochę na ostatnią chwilę.

To delikatna, jasnoróżowa sukienka, która kończy się tuż nad kolanami. Ma przepiękny koronkowy kołnierzyk, który sprawił, że czułam się ładnie i kobieco, kiedy ją przymierzałam. Pod spodem mam cieliste rajstopy, żeby ukryć blizny, a na nogach białe baleriny, które znalazłam z tyłu szafy. Wygodne, ale urocze.

Mama grożąca mi Trevorem wciąż jest świeża w mojej pamięci i nie mogłam już patrzeć jej w oczy. Planuję ignorować ją i Trevora przez całą drogę tam i z powrotem. I tak nie mieliśmy sobie nic interesującego do powiedzenia. Jakie to smutne?

Po prysznicu, przebraniu się i zrobieniu włosów oraz makijażu, jestem w końcu gotowa.

"Dwadzieścia trzy minuty, nieźle." Uśmiecham się, czując dumę. Ile innych dziewczyn może powiedzieć, że przygotowały się w tym czasie?

Mój żołądek wciąż boli i ciągle jestem na środkach przeciwbólowych, żeby stłumić ból, ale udało mi się wyglądać przyzwoicie. Chwytam telefon z łóżka i wkładam go do małej torebki na ramię, którą biorę ze sobą. Powoli wypuszczając powietrze, otwieram drzwi sypialni i schodzę na dół.

Zróbmy to i miejmy to z głowy.


Ceremonia ślubna była niesamowicie nudna.

Po przywitaniu się ze stu jeden kuzynami i ciotkami, o których istnieniu nie miałam pojęcia, byłam kompletnie wykończona. Moje oczy stały się ciężkie, zamykały się. Byłam zmęczona i moje ciało pragnęło snu.

Ostry cios w żebra obudził mnie nagle i syknęłam z bólu, chwytając się mocno. Obróciłam głowę, patrząc gniewnie na sprawcę - Trevora. Marszczył brwi, a jego oczy wypalały dziury w moich. Westchnęłam i usiadłam prosto, modląc się, żeby ceremonia szybko się skończyła.

Z drugiej strony, ciocia Mandy wyglądała przepięknie. Miała na sobie oszałamiającą białą suknię do ziemi, a jej uśmiech rozświetlał pokój. Kiedy mnie zobaczyła, jej oczy wypełniły się łzami i mocno mnie przytuliła. Uśmiechnęłam się, gdy powtarzała w kółko, jak bardzo urosłam. Kobieta praktycznie odcięła mi krążenie na kilka minut, ale mi to nie przeszkadzało.

Miło jest czuć, że się należy, nawet jeśli tylko na jeden dzień.

Po przysięgach i zdjęciach wszyscy zaczęli kierować się do sali weselnej, żeby świętować w wielkim stylu. AKA - Upij się tak, że zapomnisz, jak się nazywasz.

Szłam powoli za wszystkimi, wlokąc nogi. Chcę tylko spać, czy to tak dużo do proszenia?

"Emilka? To ty?"

Odwracam się na dźwięk swojego imienia i moje oczy spotykają się z moim ulubionym człowiekiem na świecie, Dziadkiem.

Zachłystuję się powietrzem i biegnę do niego, moje oczy szybko wypełniają się łzami. Otwiera ramiona na uścisk, a ja wpadając w nie, prawie go przewracam. Cicho się śmieje, odwzajemniając uścisk. Opieram głowę na jego ramieniu, a wspomnienia zalewają mnie. Moje emocje nagle wybuchają i zaczynam płakać, mocząc jego nieskazitelnie białą koszulę.

Nie widziałam go od lat.

Każde wakacje szkolne spędzałam kilka dni z nim i Babcią, a my spędzaliśmy niezliczone godziny nad jeziorem. Słuchałam uważnie, gdy Dziadek łowił ryby i opowiadał mi o swoich przygodach z dzieciństwa. Był teraz starszy i dużo mniejszy, niż go pamiętałam. Jego drewniany zapach pozostał taki sam, a ja wdychałam go, uśmiechając się szeroko. Dziadek cofnął się i spojrzał na mnie, jego oczy lśniły od niewylanych, szczęśliwych łez.

  • Tak bardzo dorosłaś, Elly - uśmiechnął się, smutek wypełniał jego oczy.

Uśmiechnęłam się na jego przezwisko dla mnie, które brzmiało jak muzyka dla moich uszu po tak długim czasie. Otarłam własne łzy, czując się trochę zawstydzona swoją reakcją. Zawsze o nim myślałam przez te lata, ale nie wiedziałam, jak się z nim skontaktować. Mama zawsze odmawiała, gdy prosiłam ją o pomoc.

  • Tęskniłam za tobą, Dziadku - wymruczałam, przytulając go mocniej. On trzymał mnie i głaskał po włosach, zapewniając, że wszystko będzie dobrze. Powtarzał to w kółko -

  • Zadbam o to, Elly.

Nie wiem, jak zamierza to zrobić, ale trzymam się jego słów mocno... On jest teraz moją jedyną nadzieją.


Drgnęłam, ściągając sukienkę przez głowę. Przeskanowałam swoje ciało, wzrok zatrzymał się na brzuchu, gdzie ogromne, brzydkie siniaki patrzyły na mnie. Czułam się ohydnie. Nie wydają się goić, co martwi mnie, że coś jest zdecydowanie nie tak. Westchnęłam z rezygnacją, wiedząc, że nie mogę iść do szpitala, żeby je leczyć.

Co mogłabym powiedzieć?

Lata przemocy nie uszłyby uwadze profesjonalistów, a wiem, że Trevor by mnie zabił, gdybym szukała pomocy. Pokręciłam głową, pozbywając się tych myśli.

Po ślubie upewniłam się, że wpisałam swój numer do telefonu Dziadka, żebyśmy mogli pozostać w kontakcie. Czuję się trochę lepiej, wiedząc, że mam kogoś, na kogo mogę liczyć. Dopiero co go odzyskałam, więc nie jestem gotowa, by go stracić.

Obiecałam Dziadkowi, że nie powiem Mamie ani Trevorowi, że wymieniliśmy numery, ale on już był o krok przede mną, jego oczy wypełniły się smutkiem, gdy milcząco skinął głową. Myślę, że część niego wiedziała, że żyję w ciągłym zniszczeniu i bólu.

Przebrałam się w świeże piżamy i usiadłam na podłodze w swoim pokoju, wyciągając różne kartki z zadaniami domowymi, które muszę zrobić w ten weekend.

Nie mam nic przeciwko zadaniom domowym, zajmują mnie, gdy spędzam weekend zamknięta w swoim pokoju. Trevor nie pozwala mi wychodzić z domu, a ja nie mam odwagi, żeby się wymknąć. Nigdy nie byłam na zewnątrz z przyjaciółmi, żeby doświadczyć rzeczy, które powinien przeżywać każdy nastolatek. Smutek wypełnia mnie, gdy myślę o wspomnieniach z młodości, które mnie omijają, a których moi przyjaciele nie.

Imprezy, chłopcy, spotkania z przyjaciółmi.

Wszystko to powierzchowne, ale pragnę tego doświadczyć, desperacko. Chwytam swój telefon i przeglądam kontakty, zatrzymując się na Trish. Dzwonię do niej i czekam cierpliwie, aż odbierze.

  • Halo? - chichocze po drugiej stronie, brzmiąc na zadyszaną.

  • Trish? Wszystko w porządku? - pytam zaniepokojona jej trudnościami z oddychaniem. Chichocze głośniej, a ja słyszę w tle męski głos, który każe jej się rozłączyć. Zaniemówiłam, uderzając kolano -

  • Trisha Louise Lockwood, masz chłopaka przy sobie?!

Wybucha śmiechem, a ja przewracam oczami, kończąc rozmowę. Nie ma mowy, żebym słuchała, jak moja najlepsza przyjaciółka całuje się z kimś przez telefon. Marszczę nos z obrzydzeniem, zanim westchnę smutno z powodu braku mojego życia miłosnego.

Mam już szesnaście lat, ale zanim się obejrzę, będę miała osiemdziesiąt lat, otoczona sześćdziesięcioma różnymi kotami...

पिछला अध्याय
अगला अध्याय